piątek, 29 maja 2015

Rozdział dziesiaty – Przepaść

„Przed nami dziś nieznana jest ta przepaść.” [1]
4 grudzień 2014 r.
            Dziewczyna, dopiero, gdy była w połowie drogi do Warszawy przestała płakać. Mocno zaciskała dłonie na kierownicy swojego samochodu i wmawiała sobie, że dobrze robi. Potrzebowali tego oddechu by to wszystko sobie poukładać i przemyśleć. Kilka razy chciała już zawrócić. Jednak wtedy przypominała sobie te wszystkie gorzkie słowa, gdy oskarżał ją o romans z Conte. W życiu nie spojrzała na innego mężczyznę. Dla niej od zawsze i na zawsze liczył się tylko Andrzej. Nie wiedziała, o co mu chodzi. Przecież wiele razy rozmawiała tak samo z Wojtkiem czy Karolem i nigdy nie posunął się do czegoś takiego. Na dodatek po sekundzie, gdy on się pojawił, zakończyła rozmowę z Argentyńczykiem i wrócili do mieszkania. Przez dziesięć lat nie zachował się nawet w podobny sposób, nigdy nie okazał, że jest o nią zazdrosny. Zawsze byli poza tym. To raczej ona obrażała się, gdy zbyt długo i intensywnie rozmawiał z jakąś fanką.
            Musiała, ułożyć jakiś plan. Do domu rodzinnego nie mogła wrócić, bo rodzice od razu by się zorientowali, że coś jest nie tak. Na dodatek wskazywał to rozmazany makijaż i zapuchnięte policzki. Jego rodzice tym bardziej odpadali, bo przecież dalej byli tylko parą zakochanych bez większych deklaracji na przyszłość. Musiała pojechać do Olgi. Wiedziała, że siostra nigdy nie odmówi jej schronienia i pozwoli zostać tak długo jak będzie chciała. Jej telefon zaczął dzwonić. Spojrzała na siedzenie pasażera. On. Któryś raz z kolei tego wieczora. Za każdym razem pozwalała włączyć się poczcie głosowej. Naprawdę chciała porozmawiać z nim o ich przyszłości, ale nie tak jak zawsze w żartach to robili, ale poważnie. Chciała żeby się określili, co do tego, kiedy ich rodzina się powiększy. Już nawet nie myślała o zaręczynach czy ślubie, chciała po prostu jakiejkolwiek deklaracji z jego strony. To nie było wiele. Głupia! Przecież jest o ciebie zazdrosny! Wiele myśli przebiegało po jej głowie, a żadna z nich nie prowadziła do rozwiązania problemu w jakikolwiek racjonalny sposób.
Zbyt późno już, by zacząć znów od nowa
zabrakło dróg, by można się wycofać
płynący czas już nigdy nie zawróci
wczorajszy dzień już się nie powtórzy [1]
O dwudziestej drugiej zajechała pod kamienicę, gdzie mieszała jej siostra. Samochód Olafa stał na swoim miejscu, a w oknach ich sypialni paliło się światło. Nagle poczuła się zmęczona, że ogromnym wysiłkiem okazało się wyjęcie walizki z bagażnika. Znowu się rozpłakała. Nie wiedziała, czemu, ale chciała żeby ktoś ją po prostu przytulił i zapewnił, że wszystko będzie dobrze. Chciała żeby ktoś po prostu ochronił ją przed całym światem swoimi ramionami i pozwolił jej płakać do utraty tchu. Powoli skierowała się w stronę mieszkania siostry. Zapukała do drewnianych drzwi i czekała. Miała ponowić gest, gdy usłyszała szczęk otwieranego zamka. Zobaczyła Olafa.
- Olga! – Zawołał i wprowadził do środka Ingę, która wtuliła się w niego i nie chciała puścić.
- Boże! Inga! Co się stało? Coś z Andrzejem?
- To chyba koniec Olga, rozumiesz? – Pozwoliła posadzić się na kanapie i okryć grubym kocem.
- Jaki koniec? O czym ty mówisz? Jechałaś w takim stanie do Warszawy? Czy on jest poważny? Mogło ci się coś stać!
- Mogę się u ciebie zatrzymać? Na tydzień lub dwa? Proszę. – Inga kompletnie nie reagowała na jakiekolwiek pytania dotyczące wyjaśnienia całej sytuacji. Olaf zrobił jej gorącej herbaty z odrobiną rumu i wmusił w nią wypicie całości. Z kolei Olga tuliła ją do siebie i głaskała po włosach. W końcu młodsza z nich usnęła.
- Zadzwoń do Andrzeja i powiedz, że ona tu jest – poprosiła narzeczonego i ułożyła siostrę na kanapie w salonie. Następnie przyniosła z drugiej sypialni kołdrę, którą okryła dziewczynę. – O co wam znowu poszło? – Zapytała sama siebie i poprawiła, opadające na twarz siostry włosy. 
Nigdy nie widziała Ingi w takim stanie. Zawsze dawała sobie radę ze wszystkim. Przecież poszła rok wcześniej do szkoły, bo siostry nie mogły znieść rozłąki. Do końca gimnazjum były praktycznie nierozłączne i traktowane przez wielu jak bliźniaczki. Dopiero wybór innych szkół średnich zmusił je do rozstania. Mimo tego, że chociaż traktowały się jak rówieśniczki to Olga czuła się odpowiedzialna za Ingę. Nie mogła znieść widoku jej łez. Automatycznie chciała ją chronić przed całym złem tego świata. Chciała, by jej siostra była szczęśliwa i nigdy nie zaznała smutku. Zapuchnięte policzki i rozmazany makijaż sprawiał, że Olga miała ochotę wybrać numer Wrony i zrobić mu koszmarną awanturę i przede wszystkim kazać by przestał mącić w głowie jej siostry i w końcu się zdecydował na jakiś poważny krok. Owszem lubiła Andrzeja i uważała go za dobrą partię dla Ingi, ale od imprezy z okazji rocznicy ślubu rodziców zaczęła też na niego inaczej patrzeć. Zrozumiała przede wszystkim, że jej siostra nie dramatyzuje, jeśli chodzi o ich kłótnie. Przecież często szła na ustępstwa, chociaż w ich awanturach, a zawsze walczyła do końca o swoje i to ona, jako starsza ustępowała młodszej. Wiedziała tylko, że nim postanowi zrównać z ziemią siatkarza najpierw musi porozmawiać z siostrą i to na spokojnie. Poprawiła kołdrę i poszła do sypialni.
 – Zadzwoniłeś? – Spytała narzeczonego.
- Tak. Nie wiem, co tam się dzieje, ale on też był cały roztrzęsiony. Kazał nam tylko o nią dbać i pilnować by nie zrobiła niczego głupiego.
- Wiesz, co? – Podeszła do ukochanego i przytuliła się do niego. – Ogromnie się cieszę, że jesteś po prostu zwykłym fotografem, wiesz?
Uśmiechnął się do niej i pocałował ją w czoło, bo czasami najprostszy gest jest najcenniejszy.
A mnie oszukuj mile uśmiechem, słowem, gestem, dopóki jestem, dopóki jestem. [3]
5 grudzień 2014 r.
            Inga, obudziła się późnym rankiem następnego dnia. Usiadła zdezorientowana na kanapie i próbowała sobie przypomnieć, jakim cudem znalazła się w mieszkaniu siostry. Powoli obrazy wczorajszego wieczora zaczynały do niej wracać, a tym samym jej humor uległ pogorszeniu. Wróciła do pozycji leżącej i nakryła się cała kołdrą. Chciała znowu zasnąć. Czuła się okropnie żałosna i bezwartościowa.
            - Nie udawaj, że śpisz – to Olga postanowiła zedrzeć z niej kołdrę.
            - Oddawaj! Nigdzie nie wstaje.
            - Wstajesz. Najpierw idziesz do łazienki, bo potwór z Loch Ness w porównaniu do ciebie teraz to Miss World, potem zjesz śniadanie, a następnie musimy porozmawiać.
            - Nie chcę.
            - Nie interesuje mnie to – Olga zrzuciła siostrę z kanapy. – Psujesz widok mojego idealnego salonu.
            Inga, obrzuciła siostrę całą masą przekleństw i wyjęła pierwsze lepsze rzeczy z walizki, jakie spakowała. W łazience spojrzała w lustro i faktycznie przyznała siostrze rację. Rozmazany tusz do rzęs i czarna kredka, a także mogła odwzorować drogę łez na jej policzkach, które zmyły w tych miejscach podkład. Na początek przepłukała twarz zimną wodą. Wzięła długi prysznic. Próbowała zmyć z siebie zmęczenie. Nie czuła się dobrze. Zaczęła boleć ją głowa, a w oczach znowu zgromadziły się jej łzy. Wzięła kilka głębokich wdechów. Osuszyła ciało grubym ręcznikiem i ubrała się. Mokre włosy związała w luźny kok i wyszła z łazienki.
            - W kuchni! – Poszła tam gdzie skierował ją głos siostry. Na stole stał już talerz gorących i parujących naleśników. – Siadaj. – Olga postawiła również kubek z gorącym kakao.
            - Mama zawsze nam to robiła jak miałyśmy zły nastrój – zauważyła Inga.
            - Wiem. I żeby było tak jak mama to jeszcze konfitura z malin od mamy – starsza z dziewczyn z lodówki wyjęła niewielki słoiczek. – Jedz.
            - Nie jestem głodna – Inga, odłożyła sztućce na talerz. Coś dławiło ją w gardle. Nie spodziewała się, że w obliczu rozstania z Andrzejem będzie tak za nim tęsknić zaledwie po kilku godzinach. Nigdy nie brała takiego scenariusza pod uwagę. Planowała, że zawsze będą razem. A teraz stali nad przepaścią i wystarczył jeden krok w złą stronę by to wszystko się skończyło. Nie chciała tego. Razem wspólnie tyle włożyli w ten związek. Jednak najbardziej bolało ją, że przestał jej ufać. Nigdy nie dała mu nawet najmniejszej podstawy do tego by mógł posądzić ją o zdradę. I to jeszcze z powodu głupiej rozmowy, która nic dla niej nie znaczyła. To ona za każdym razem drżała, gdy miał spotkania z fanami. Bała się, że z któregoś wróci i oznajmi jej, że to koniec. Widziała te wszystkie dziewczyny ubrane w krótkie spódniczki czy bardzo obcisłe spodnie i różnego rodzaju bluzki. Nie wszystkie tak się zachowywały, ale Inga za każdym razem trzęsła się ze strachu.
Tak chyba wyglądają wszystkie pożegnania - przypominają skok w przepaść. Najtrudniej podjąć decyzję, że się to zrobi. Kiedy już się leci, nie można zrobić nic innego, jak tylko się temu poddać. [2]
            - O co wam poszło? – Z rozmyślań wyrwał ją głos Olgi.
            - O nic. Głupota.
            - Głupota? Dziewczyno przyjeżdżasz do Warszawy cała zapłakana i mówisz mi, że chyba rozstałaś się z Andrzejem.
            - Posądził mnie o to, że czuję coś do jego kolegi z zespołu. Próbowałam to wszystko obrócić w żart. Powiedział, że to wszystko i tak się rozwala… więc spakowałam walizkę i wyszłam.
            - Nie próbował cię powstrzymać?
            - Próbował. Nawet chciałam zostać, ale chyba potrzebujemy przerwy. – Przypomniała sobie ich pocałunek. Jeszcze nigdy, po żadnej kłótni nie całował jej w taki sposób. Jakby bał się, że ją straci, że już nigdy do niego nie wróci. Nie chciał jej puścić. – Wiesz, że wychodziliśmy już na prostą? Nawet chciałam porozmawiać o założeniu rodziny, o tym żebyśmy się w końcu na coś zdecydowali. Żebyśmy zrobili jakiś plan czy coś.
            - Powiedziałaś mu to?
            - Tak. Nawet nie był tym zaskoczony. Jakby sam do tego dojrzewał.
            - Zareagowałaś trochę za emocjonalnie, ale to tylko moje zdanie. Przemyśl sobie to wszystko. To, że jest o ciebie zazdrosny to znaczy tylko, że cię kocha. Dziwny sposób na okazywanie uczuć, ale on jest mężczyzną, a to trochę utrudnia myślenie.
            - Kocham go, Olga.
            - Wiem. Tylko ktoś kompletnie zakochany jest w stanie z nim wytrzymać. Po prostu przemyśl to wszystko sobie. Może faktycznie potrzebujecie wziąć trochę oddechu. Ja popołudniu idę do pracy. Olaf wróci wcześniej, więc nie będziesz sama.
            - Nie musicie mnie niańczyć.
            - Zjedz coś teraz.
Nie pierwszy raz życie znów zawiodło
lecz to ono nam zaplanowało podróż
Nieważny jest ten sen, który miał się spełnić [1]
            Inga, wmusiła w siebie śniadanie i pomogła siostrze sprzątnąć w pokoju. Następnie usiadła na kanapie i oglądała jakiś program przyrodniczy. Nie skupiała się jednak na treści. Odpływała gdzieś myślami. Czuła się zmęczona. Chciała zapomnieć o tym wszystkim, co ją gryzło. Nie zamierzała siedzieć siostrze na głowie długo. Wiedziała, że Olga pracuje i na dodatek, co chwila załatwia sprawy związane ze ślubem. Cieszyła się, że siostra znalazła szczęście u boku Olafa, którego praca nie wymagała ciągłych przeprowadzek. Wiedziała, że ta dwójka choćby się waliło lub paliło zawsze będzie razem. Ona nie miała już takiej pewności, jeśli chodzi o swój związek. Miała w głowie taki mętlik, że każda najdrobniejsza myśl rosła do problemu wagi narodowej. I chociaż próbowała wyrzucić z głowy te wszystkie niepotrzebne brednie to nie mogła. Siedziały w niej i naigrywały się z jej położenia. Słyszała ich ironiczny śmiech blisko swojego ucha. Nie rozumiała, czemu mimo wszelkich prób oni dalej się oddalają i nie mogą znaleźć wspólnego języka, którym posługiwali się przez tak wiele lat. Wzięła telefon, który leżał na ławie przy sofie. Rozładował się przez noc, więc poszukała ładowarki od komórki Olgi i podłączyła ją do prądu. Odczekała chwilę i włączyła. Wpisała kod pin. Dała chwilę urządzeniu żeby załączyło wszystkie swoje funkcje i dopiero wtedy weszła w wiadomości sms, gdzie czekała na nią około dziesięciu wiadomości. Wszystkie od Andrzeja oraz jedna ze skrzynki głosowej. Przeczytała wszystkie wiadomości i poczuła ogromne wyrzuty sumienia. Miała mu dać znać, że dojechała cała i zdrowa. Była jednak zbyt zajęta swoją rozpaczą, żeby o tym pamiętać. Na szczęście Olga i Olaf o tym pomyśleli i dali mu znać. Jednak wiadomość głosowa pochodziła sprzed dwóch godzin, więc wykręciła numer podany w smsie i postępowała zgodnie z instrukcjami. Już po samym początku numeru wiedziała, że to siatkarz.
- Inga, wróć. Nie podoba mi się ta przerwa. Proszę cię, dajmy sobie szansę. Naprawmy to. Odezwij się do mnie. Tęsknie. – Od razu skasowała wiadomość. Wystukała szybką odpowiedź sms, że wróci za kilka dni i by dał jej czas.
Tak wiele chwil nieznanych nam wciąż czeka
Przed nami dziś nieznana jest ta przepaść [1]
____________________
[1] Jula ft. DZK – „Nieznana przepaść”
[2] Lauren Oliver
[3] Agnieszka Osiecka

_____________________
No to się posypało kompletnie.
Dziękuję, że jesteście :*

10 komentarzy:

  1. Teraz mu się nie podoba i tęskni? Tak? Mógł o tym myśleć, zanim posądził ją o to, że coś kręci z Facu.
    Poza tym przerwa dobrze im zrobi, będą sobie mogli uświadomić, jak źle im bez siebie i do siebie wrócą =^.^=

    Ode mnie tyle, bo boli mnie głowa i więcej nie sklecę nic sensownego :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie podoba i tęskni.
      Też jestem zdania, że przerwa dobrze im zrobi :)

      Usuń
  2. Nosz kurwa. Typowe u faceta. Przeprasza jak jest już daleko po tym. Nie wiem jak mógł ją posądzić o coś takiego, ale jest cholernie zazdrosny. Pewnie nawet aż za bardzo, bo Inga nie robiła nic złego.
    Spodziewałam się kłótni, latających talerzy, przekleństw, trzaskania drzwiami, ale nigdy wyjazdu i rozłąki. Nie wierzę, że to koniec... Nie może być ;)
    Zapraszam do siebie:
    http://twojaimojadlon.blogspot.com/
    http://wykrakaneszczescie.blogspot.com/
    http://nagranicyswiatowztoba.blogspot.com/
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latających talerzy? :D
      O tym nie pomyślałam, ale to pewnie dlatego, że nie jestem zwolenniczką używania siły ^^
      :*

      Usuń
  3. Dziękuj, dziękuj, bo takie tu złe rzeczy piszesz :( powinnam uciec, gdzie pieprz rośnie, bo mi smutno jak się rozdzielili. Andrzejowi się telefon spali z przegrzania. Taka cena za myślenie po fakcie. Mógł nie wypluwać z siebie bzdur swego czasu. Może być zazdrosny, ale zdrowo. Gdyby poddał mi ktoś związek w wątpliwość, też bym się spakowała i odjechała w siną dal.
    Trudne dni, trudne sprawy :(
    Don't dream it's over!
    Pozdrawiam, Marta Anna Zdzisław Wojciech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złe? Ja im życie urozmaicam!
      Zapomniałaś o kolejnym swoim imieniu!
      Gapciu :*

      Usuń
  4. Andrzejku, naprawdę? Teraz ci się nie podoba przerwa? A wcześniej podobało się gadanie tych wszystkich głupot? Normalnie do Wrony idealnie pasuje przysłowie - mądry Andrzejek po szkodzie -,- Tylko, że ta szkoda to na jego własne życzenie - on zanim powiedział Indze to co powiedział, to na początku powinien wypić tak ze dwa litry octu na ten swój niewyparzony jęzor! Dobrze, że Inga cała i zdrowa dotarła do Olgi bo rzeczywiście prowadzenie w takim stanie to nie jest najlepsze wyjście. Ale może ten czas spędzony u Olgi i Olafa pozwoli Indze odetchnąć głęboko i przemyśleć kilka spr, nawo i przede wszystkim pozwoli Andrzejowi zatęsknić, jak Inga wróci powinien od razu paść na kolana i błagać o wybaczenie!

    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko! Ile emocjów w tym komentarzu :D
      Urszulo bez nerwów, bo się zmarszczków dorobisz :*

      Usuń
  5. Skomentuję tak hurtem kilka rozdziałów. Mam nadzieję, że się nie obrazisz ;)
    Otóż powiem Ci tak, że podobała mi się ta para bardzo mocno do momentu w którym Andrzej zaczął robić cyrk ze swoją zazdrością. Wcześniej się kłócili, ale ta jego zazdrość wylała całą czarę goryczy. Ta przerwa która teraz jest między nimi ma im pomóc, ale z własnego doświadczenia wiem, że takie przerwy nie wnoszą często nic dobrego, ale oby w ich przypadku było lepiej, bo to fajna para i szkodo by było, gdyby taka głupota ich rozdzieliła na zawsze.
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ich też kocham! Przelałam w nich tyle siebie, że nnie napisałam chyba jeszcze tak emocjonalnego opowiadania. No może są dwa, które mam zawieszone. Ale tak bardzo jestem w nich, a oni we mnie, że ich kłótnie sprawiają mi mega ból.
      :*

      Usuń