„Przed nami dziś nieznana jest ta
przepaść.” [1]
4
grudzień 2014 r.
Dziewczyna, dopiero, gdy była w połowie
drogi do Warszawy przestała płakać. Mocno zaciskała dłonie na kierownicy
swojego samochodu i wmawiała sobie, że dobrze robi. Potrzebowali tego oddechu
by to wszystko sobie poukładać i przemyśleć. Kilka razy chciała już zawrócić.
Jednak wtedy przypominała sobie te wszystkie gorzkie słowa, gdy oskarżał ją o
romans z Conte. W życiu nie spojrzała na innego mężczyznę. Dla niej od zawsze i
na zawsze liczył się tylko Andrzej. Nie wiedziała, o co mu chodzi. Przecież
wiele razy rozmawiała tak samo z Wojtkiem czy Karolem i nigdy nie posunął się
do czegoś takiego. Na dodatek po sekundzie, gdy on się pojawił, zakończyła
rozmowę z Argentyńczykiem i wrócili do mieszkania. Przez dziesięć lat nie
zachował się nawet w podobny sposób, nigdy nie okazał, że jest o nią zazdrosny.
Zawsze byli poza tym. To raczej ona obrażała się, gdy zbyt długo i intensywnie
rozmawiał z jakąś fanką.
Musiała,
ułożyć jakiś plan. Do domu rodzinnego nie mogła wrócić, bo rodzice od razu by
się zorientowali, że coś jest nie tak. Na dodatek wskazywał to rozmazany
makijaż i zapuchnięte policzki. Jego rodzice tym bardziej odpadali, bo przecież
dalej byli tylko parą zakochanych bez większych deklaracji na przyszłość.
Musiała pojechać do Olgi. Wiedziała, że siostra nigdy nie odmówi jej
schronienia i pozwoli zostać tak długo jak będzie chciała. Jej telefon zaczął
dzwonić. Spojrzała na siedzenie pasażera. On. Któryś raz z kolei tego wieczora.
Za każdym razem pozwalała włączyć się poczcie głosowej. Naprawdę chciała
porozmawiać z nim o ich przyszłości, ale nie tak jak zawsze w żartach to
robili, ale poważnie. Chciała żeby się określili, co do tego, kiedy ich rodzina
się powiększy. Już nawet nie myślała o zaręczynach czy ślubie, chciała po
prostu jakiejkolwiek deklaracji z jego strony. To nie było wiele. Głupia! Przecież jest o ciebie zazdrosny! Wiele
myśli przebiegało po jej głowie, a żadna z nich nie prowadziła do rozwiązania
problemu w jakikolwiek racjonalny sposób.
Zbyt
późno już, by zacząć znów od nowa
zabrakło
dróg, by można się wycofać
płynący
czas już nigdy nie zawróci
wczorajszy
dzień już się nie powtórzy [1]
O dwudziestej drugiej
zajechała pod kamienicę, gdzie mieszała jej siostra. Samochód Olafa stał na
swoim miejscu, a w oknach ich sypialni paliło się światło. Nagle poczuła się
zmęczona, że ogromnym wysiłkiem okazało się wyjęcie walizki z bagażnika. Znowu
się rozpłakała. Nie wiedziała, czemu, ale chciała żeby ktoś ją po prostu
przytulił i zapewnił, że wszystko będzie dobrze. Chciała żeby ktoś po prostu
ochronił ją przed całym światem swoimi ramionami i pozwolił jej płakać do
utraty tchu. Powoli skierowała się w stronę mieszkania siostry. Zapukała do
drewnianych drzwi i czekała. Miała ponowić gest, gdy usłyszała szczęk
otwieranego zamka. Zobaczyła Olafa.
- Olga! – Zawołał i
wprowadził do środka Ingę, która wtuliła się w niego i nie chciała puścić.
- Boże! Inga! Co się stało?
Coś z Andrzejem?
- To chyba koniec Olga,
rozumiesz? – Pozwoliła posadzić się na kanapie i okryć grubym kocem.
- Jaki koniec? O czym ty
mówisz? Jechałaś w takim stanie do Warszawy? Czy on jest poważny? Mogło ci się
coś stać!
- Mogę się u ciebie
zatrzymać? Na tydzień lub dwa? Proszę. – Inga kompletnie nie reagowała na
jakiekolwiek pytania dotyczące wyjaśnienia całej sytuacji. Olaf zrobił jej
gorącej herbaty z odrobiną rumu i wmusił w nią wypicie całości. Z kolei Olga tuliła
ją do siebie i głaskała po włosach. W końcu młodsza z nich usnęła.
- Zadzwoń do Andrzeja i
powiedz, że ona tu jest – poprosiła narzeczonego i ułożyła siostrę na kanapie w
salonie. Następnie przyniosła z drugiej sypialni kołdrę, którą okryła dziewczynę.
– O co wam znowu poszło? – Zapytała sama siebie i poprawiła, opadające na twarz
siostry włosy.
Nigdy nie widziała Ingi w takim stanie. Zawsze dawała sobie radę ze wszystkim. Przecież poszła rok wcześniej do szkoły, bo siostry nie mogły znieść rozłąki. Do końca gimnazjum były praktycznie nierozłączne i traktowane przez wielu jak bliźniaczki. Dopiero wybór innych szkół średnich zmusił je do rozstania. Mimo tego, że chociaż traktowały się jak rówieśniczki to Olga czuła się odpowiedzialna za Ingę. Nie mogła znieść widoku jej łez. Automatycznie chciała ją chronić przed całym złem tego świata. Chciała, by jej siostra była szczęśliwa i nigdy nie zaznała smutku. Zapuchnięte policzki i rozmazany makijaż sprawiał, że Olga miała ochotę wybrać numer Wrony i zrobić mu koszmarną awanturę i przede wszystkim kazać by przestał mącić w głowie jej siostry i w końcu się zdecydował na jakiś poważny krok. Owszem lubiła Andrzeja i uważała go za dobrą partię dla Ingi, ale od imprezy z okazji rocznicy ślubu rodziców zaczęła też na niego inaczej patrzeć. Zrozumiała przede wszystkim, że jej siostra nie dramatyzuje, jeśli chodzi o ich kłótnie. Przecież często szła na ustępstwa, chociaż w ich awanturach, a zawsze walczyła do końca o swoje i to ona, jako starsza ustępowała młodszej. Wiedziała tylko, że nim postanowi zrównać z ziemią siatkarza najpierw musi porozmawiać z siostrą i to na spokojnie. Poprawiła kołdrę i poszła do sypialni.
– Zadzwoniłeś? – Spytała narzeczonego.
Nigdy nie widziała Ingi w takim stanie. Zawsze dawała sobie radę ze wszystkim. Przecież poszła rok wcześniej do szkoły, bo siostry nie mogły znieść rozłąki. Do końca gimnazjum były praktycznie nierozłączne i traktowane przez wielu jak bliźniaczki. Dopiero wybór innych szkół średnich zmusił je do rozstania. Mimo tego, że chociaż traktowały się jak rówieśniczki to Olga czuła się odpowiedzialna za Ingę. Nie mogła znieść widoku jej łez. Automatycznie chciała ją chronić przed całym złem tego świata. Chciała, by jej siostra była szczęśliwa i nigdy nie zaznała smutku. Zapuchnięte policzki i rozmazany makijaż sprawiał, że Olga miała ochotę wybrać numer Wrony i zrobić mu koszmarną awanturę i przede wszystkim kazać by przestał mącić w głowie jej siostry i w końcu się zdecydował na jakiś poważny krok. Owszem lubiła Andrzeja i uważała go za dobrą partię dla Ingi, ale od imprezy z okazji rocznicy ślubu rodziców zaczęła też na niego inaczej patrzeć. Zrozumiała przede wszystkim, że jej siostra nie dramatyzuje, jeśli chodzi o ich kłótnie. Przecież często szła na ustępstwa, chociaż w ich awanturach, a zawsze walczyła do końca o swoje i to ona, jako starsza ustępowała młodszej. Wiedziała tylko, że nim postanowi zrównać z ziemią siatkarza najpierw musi porozmawiać z siostrą i to na spokojnie. Poprawiła kołdrę i poszła do sypialni.
– Zadzwoniłeś? – Spytała narzeczonego.
- Tak. Nie wiem, co tam się
dzieje, ale on też był cały roztrzęsiony. Kazał nam tylko o nią dbać i pilnować
by nie zrobiła niczego głupiego.
- Wiesz, co? – Podeszła do
ukochanego i przytuliła się do niego. – Ogromnie się cieszę, że jesteś po
prostu zwykłym fotografem, wiesz?
Uśmiechnął się do niej i
pocałował ją w czoło, bo czasami najprostszy gest jest najcenniejszy.
A
mnie oszukuj mile uśmiechem, słowem, gestem, dopóki jestem, dopóki jestem. [3]
5
grudzień 2014 r.
Inga, obudziła się późnym rankiem
następnego dnia. Usiadła zdezorientowana na kanapie i próbowała sobie przypomnieć,
jakim cudem znalazła się w mieszkaniu siostry. Powoli obrazy wczorajszego
wieczora zaczynały do niej wracać, a tym samym jej humor uległ pogorszeniu.
Wróciła do pozycji leżącej i nakryła się cała kołdrą. Chciała znowu zasnąć.
Czuła się okropnie żałosna i bezwartościowa.
-
Nie udawaj, że śpisz – to Olga postanowiła zedrzeć z niej kołdrę.
-
Oddawaj! Nigdzie nie wstaje.
-
Wstajesz. Najpierw idziesz do łazienki, bo potwór z Loch Ness w porównaniu do
ciebie teraz to Miss World, potem zjesz śniadanie, a następnie musimy
porozmawiać.
-
Nie chcę.
-
Nie interesuje mnie to – Olga zrzuciła siostrę z kanapy. – Psujesz widok mojego
idealnego salonu.
Inga,
obrzuciła siostrę całą masą przekleństw i wyjęła pierwsze lepsze rzeczy z walizki,
jakie spakowała. W łazience spojrzała w lustro i faktycznie przyznała siostrze
rację. Rozmazany tusz do rzęs i czarna kredka, a także mogła odwzorować drogę
łez na jej policzkach, które zmyły w tych miejscach podkład. Na początek
przepłukała twarz zimną wodą. Wzięła długi prysznic. Próbowała zmyć z siebie
zmęczenie. Nie czuła się dobrze. Zaczęła boleć ją głowa, a w oczach znowu
zgromadziły się jej łzy. Wzięła kilka głębokich wdechów. Osuszyła ciało grubym
ręcznikiem i ubrała się. Mokre włosy związała w luźny kok i wyszła z łazienki.
-
W kuchni! – Poszła tam gdzie skierował ją głos siostry. Na stole stał już talerz
gorących i parujących naleśników. – Siadaj. – Olga postawiła również kubek z
gorącym kakao.
-
Mama zawsze nam to robiła jak miałyśmy zły nastrój – zauważyła Inga.
-
Wiem. I żeby było tak jak mama to jeszcze konfitura z malin od mamy – starsza z
dziewczyn z lodówki wyjęła niewielki słoiczek. – Jedz.
-
Nie jestem głodna – Inga, odłożyła sztućce na talerz. Coś dławiło ją w gardle.
Nie spodziewała się, że w obliczu rozstania z Andrzejem będzie tak za nim
tęsknić zaledwie po kilku godzinach. Nigdy nie brała takiego scenariusza pod
uwagę. Planowała, że zawsze będą razem. A teraz stali nad przepaścią i
wystarczył jeden krok w złą stronę by to wszystko się skończyło. Nie chciała
tego. Razem wspólnie tyle włożyli w ten związek. Jednak najbardziej bolało ją,
że przestał jej ufać. Nigdy nie dała mu nawet najmniejszej podstawy do tego by
mógł posądzić ją o zdradę. I to jeszcze z powodu głupiej rozmowy, która nic dla
niej nie znaczyła. To ona za każdym razem drżała, gdy miał spotkania z fanami.
Bała się, że z któregoś wróci i oznajmi jej, że to koniec. Widziała te
wszystkie dziewczyny ubrane w krótkie spódniczki czy bardzo obcisłe spodnie i
różnego rodzaju bluzki. Nie wszystkie tak się zachowywały, ale Inga za każdym
razem trzęsła się ze strachu.
Tak
chyba wyglądają wszystkie pożegnania - przypominają skok w przepaść.
Najtrudniej podjąć decyzję, że się to zrobi. Kiedy już się leci, nie można
zrobić nic innego, jak tylko się temu poddać. [2]
-
O co wam poszło? – Z rozmyślań wyrwał ją głos Olgi.
-
O nic. Głupota.
-
Głupota? Dziewczyno przyjeżdżasz do Warszawy cała zapłakana i mówisz mi, że
chyba rozstałaś się z Andrzejem.
-
Posądził mnie o to, że czuję coś do jego kolegi z zespołu. Próbowałam to
wszystko obrócić w żart. Powiedział, że to wszystko i tak się rozwala… więc
spakowałam walizkę i wyszłam.
-
Nie próbował cię powstrzymać?
-
Próbował. Nawet chciałam zostać, ale chyba potrzebujemy przerwy. – Przypomniała
sobie ich pocałunek. Jeszcze nigdy, po żadnej kłótni nie całował jej w taki
sposób. Jakby bał się, że ją straci, że już nigdy do niego nie wróci. Nie
chciał jej puścić. – Wiesz, że wychodziliśmy już na prostą? Nawet chciałam
porozmawiać o założeniu rodziny, o tym żebyśmy się w końcu na coś zdecydowali. Żebyśmy
zrobili jakiś plan czy coś.
-
Powiedziałaś mu to?
-
Tak. Nawet nie był tym zaskoczony. Jakby sam do tego dojrzewał.
-
Zareagowałaś trochę za emocjonalnie, ale to tylko moje zdanie. Przemyśl sobie
to wszystko. To, że jest o ciebie zazdrosny to znaczy tylko, że cię kocha.
Dziwny sposób na okazywanie uczuć, ale on jest mężczyzną, a to trochę utrudnia
myślenie.
-
Kocham go, Olga.
-
Wiem. Tylko ktoś kompletnie zakochany jest w stanie z nim wytrzymać. Po prostu
przemyśl to wszystko sobie. Może faktycznie potrzebujecie wziąć trochę oddechu.
Ja popołudniu idę do pracy. Olaf wróci wcześniej, więc nie będziesz sama.
-
Nie musicie mnie niańczyć.
-
Zjedz coś teraz.
Nie
pierwszy raz życie znów zawiodło
lecz
to ono nam zaplanowało podróż
Nieważny
jest ten sen, który miał się spełnić [1]
Inga,
wmusiła w siebie śniadanie i pomogła siostrze sprzątnąć w pokoju. Następnie
usiadła na kanapie i oglądała jakiś program przyrodniczy. Nie skupiała się
jednak na treści. Odpływała gdzieś myślami. Czuła się zmęczona. Chciała
zapomnieć o tym wszystkim, co ją gryzło. Nie zamierzała siedzieć siostrze na
głowie długo. Wiedziała, że Olga pracuje i na dodatek, co chwila załatwia
sprawy związane ze ślubem. Cieszyła się, że siostra znalazła szczęście u boku
Olafa, którego praca nie wymagała ciągłych przeprowadzek. Wiedziała, że ta
dwójka choćby się waliło lub paliło zawsze będzie razem. Ona nie miała już
takiej pewności, jeśli chodzi o swój związek. Miała w głowie taki mętlik, że
każda najdrobniejsza myśl rosła do problemu wagi narodowej. I chociaż próbowała
wyrzucić z głowy te wszystkie niepotrzebne brednie to nie mogła. Siedziały w
niej i naigrywały się z jej położenia. Słyszała ich ironiczny śmiech blisko
swojego ucha. Nie rozumiała, czemu mimo wszelkich prób oni dalej się oddalają i
nie mogą znaleźć wspólnego języka, którym posługiwali się przez tak wiele lat.
Wzięła telefon, który leżał na ławie przy sofie. Rozładował się przez noc, więc
poszukała ładowarki od komórki Olgi i podłączyła ją do prądu. Odczekała chwilę
i włączyła. Wpisała kod pin. Dała chwilę urządzeniu żeby załączyło wszystkie
swoje funkcje i dopiero wtedy weszła w wiadomości sms, gdzie czekała na nią
około dziesięciu wiadomości. Wszystkie od Andrzeja oraz jedna ze skrzynki
głosowej. Przeczytała wszystkie wiadomości i poczuła ogromne wyrzuty sumienia.
Miała mu dać znać, że dojechała cała i zdrowa. Była jednak zbyt zajęta swoją
rozpaczą, żeby o tym pamiętać. Na szczęście Olga i Olaf o tym pomyśleli i dali
mu znać. Jednak wiadomość głosowa pochodziła sprzed dwóch godzin, więc
wykręciła numer podany w smsie i postępowała zgodnie z instrukcjami. Już po
samym początku numeru wiedziała, że to siatkarz.
- Inga, wróć. Nie podoba mi się ta przerwa. Proszę cię, dajmy sobie
szansę. Naprawmy to. Odezwij się do mnie. Tęsknie. – Od razu skasowała
wiadomość. Wystukała szybką odpowiedź sms, że wróci za kilka dni i by dał jej
czas.
Tak wiele chwil nieznanych nam wciąż czeka
Przed nami dziś nieznana jest ta przepaść [1]
____________________
[1]
Jula ft. DZK – „Nieznana
przepaść”
[2]
Lauren Oliver
[3]
Agnieszka Osiecka
_____________________
No to się posypało kompletnie.
Dziękuję, że jesteście :*
_____________________
No to się posypało kompletnie.
Dziękuję, że jesteście :*
Teraz mu się nie podoba i tęskni? Tak? Mógł o tym myśleć, zanim posądził ją o to, że coś kręci z Facu.
OdpowiedzUsuńPoza tym przerwa dobrze im zrobi, będą sobie mogli uświadomić, jak źle im bez siebie i do siebie wrócą =^.^=
Ode mnie tyle, bo boli mnie głowa i więcej nie sklecę nic sensownego :C
No nie podoba i tęskni.
UsuńTeż jestem zdania, że przerwa dobrze im zrobi :)
Nosz kurwa. Typowe u faceta. Przeprasza jak jest już daleko po tym. Nie wiem jak mógł ją posądzić o coś takiego, ale jest cholernie zazdrosny. Pewnie nawet aż za bardzo, bo Inga nie robiła nic złego.
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się kłótni, latających talerzy, przekleństw, trzaskania drzwiami, ale nigdy wyjazdu i rozłąki. Nie wierzę, że to koniec... Nie może być ;)
Zapraszam do siebie:
http://twojaimojadlon.blogspot.com/
http://wykrakaneszczescie.blogspot.com/
http://nagranicyswiatowztoba.blogspot.com/
Buziaki :***
Latających talerzy? :D
UsuńO tym nie pomyślałam, ale to pewnie dlatego, że nie jestem zwolenniczką używania siły ^^
:*
Dziękuj, dziękuj, bo takie tu złe rzeczy piszesz :( powinnam uciec, gdzie pieprz rośnie, bo mi smutno jak się rozdzielili. Andrzejowi się telefon spali z przegrzania. Taka cena za myślenie po fakcie. Mógł nie wypluwać z siebie bzdur swego czasu. Może być zazdrosny, ale zdrowo. Gdyby poddał mi ktoś związek w wątpliwość, też bym się spakowała i odjechała w siną dal.
OdpowiedzUsuńTrudne dni, trudne sprawy :(
Don't dream it's over!
Pozdrawiam, Marta Anna Zdzisław Wojciech.
Złe? Ja im życie urozmaicam!
UsuńZapomniałaś o kolejnym swoim imieniu!
Gapciu :*
Andrzejku, naprawdę? Teraz ci się nie podoba przerwa? A wcześniej podobało się gadanie tych wszystkich głupot? Normalnie do Wrony idealnie pasuje przysłowie - mądry Andrzejek po szkodzie -,- Tylko, że ta szkoda to na jego własne życzenie - on zanim powiedział Indze to co powiedział, to na początku powinien wypić tak ze dwa litry octu na ten swój niewyparzony jęzor! Dobrze, że Inga cała i zdrowa dotarła do Olgi bo rzeczywiście prowadzenie w takim stanie to nie jest najlepsze wyjście. Ale może ten czas spędzony u Olgi i Olafa pozwoli Indze odetchnąć głęboko i przemyśleć kilka spr, nawo i przede wszystkim pozwoli Andrzejowi zatęsknić, jak Inga wróci powinien od razu paść na kolana i błagać o wybaczenie!
OdpowiedzUsuńBuźka :*
Matko! Ile emocjów w tym komentarzu :D
UsuńUrszulo bez nerwów, bo się zmarszczków dorobisz :*
Skomentuję tak hurtem kilka rozdziałów. Mam nadzieję, że się nie obrazisz ;)
OdpowiedzUsuńOtóż powiem Ci tak, że podobała mi się ta para bardzo mocno do momentu w którym Andrzej zaczął robić cyrk ze swoją zazdrością. Wcześniej się kłócili, ale ta jego zazdrość wylała całą czarę goryczy. Ta przerwa która teraz jest między nimi ma im pomóc, ale z własnego doświadczenia wiem, że takie przerwy nie wnoszą często nic dobrego, ale oby w ich przypadku było lepiej, bo to fajna para i szkodo by było, gdyby taka głupota ich rozdzieliła na zawsze.
Pozdrawiam :***
Ja ich też kocham! Przelałam w nich tyle siebie, że nnie napisałam chyba jeszcze tak emocjonalnego opowiadania. No może są dwa, które mam zawieszone. Ale tak bardzo jestem w nich, a oni we mnie, że ich kłótnie sprawiają mi mega ból.
Usuń:*