„A jeśli dzieli nas, od przepaści krok...”
[1]
9
grudzień 2014 r.
Cały czas miał przed oczami jeden widok.
Jego ręka obejmuje wątłe ciało Ingi. Poddała się. Przytuliła się do niego i
uśmiechnęła. Gdy tylko to zobaczył poczuł jak traci grunt pod nogami. Jego Inga
w ramionach jakiegoś Argentyńczyka. I chociaż trwało to chwilę, on miał
wrażenie, że były to całe wieki nim się od niego odsunęła. Czuł wściekłość na
siebie i na Conte. To on był winien ich awanturze i temu, że ona uciekła od
niego. Każdy kolejny powrót do domu powodował, że musiał zmierzyć się ze
świadomością, że jej tam nie ma, że czekają na niego tylko cztery puste ściany
i nic więcej. Andrzej, zaczynał rozumieć, że źle traktował Ingę. Może to
właśnie strach spowodował taką reakcje. Strach, że ona w końcu odejdzie i
znajdzie szczęście u boku kogoś innego, kto przede wszystkim będzie umiał ją
docenić. Przez te wszystkie lata przyzwyczaiła go do tego, że zawsze była obok,
gotowa go wspierać i mobilizować. Gdy w Częstochowie siedział poza składem mimo
wszystko przyjeżdżała i siadała wiernie obok niego, zawsze znajdywała dla niego
czas i nigdy nie wymagałaby on był na każde jej zawołanie. Nie miał nawet
pojęcia jak wiele dramatów go ominęło. Jak wiele rzeczy zataiła przed nim, bo
nie miał dla niej nawet chwili czasu? Poczuł, że ją zaniedbał. Wcale go nie
dziwił fakt, że nie odbierała jego telefonów i pisywała krótkie wiadomości.
Unikała go. Nawet jej własna siostra nie chciała z nim rozmawiać, chociaż
wcześniej nie mieli z tym problemów.
Ta scena prześladowała go
cały czas i nawet, gdy siedział z Karolem i Wojtkiem na kolacji w jednej z
bełchatowskich restauracji, nie mógł wrócić do rzeczywistości. Przypominali mu
ich. Oni zaczynali podobnie. Krótkie spotkania na przerwach, kiedy obejmował ją
niepewnie ramieniem podczas jakiś żartów. Też byli tylko znajomymi, do czasu.
Paraliżowała go myśl, że w ten sam sposób może znaleźć kogoś innego. Nie mógł
na to pozwolić, zwłaszcza, gdy zaczynał rozumieć, że bez niej to wszystko
zupełnie nie ma sensu. Chciał nawet podjąć jakieś poważniejsze kroki. Nie
chciał już tylko żartować z nią o założeniu rodziny. Chciał żeby była matką
jego dzieci. Zaczynał do tego dojrzewać, a ona po prostu uciekła i tylko on był
temu winien.
Gdy
odwracasz wzrok
Nie
chcesz widzieć mnie
Ja
tylko znów chcę cię mieć przy sobie [1]
Wyjął telefon z kieszeni
spodni by sprawdzić czy przypadkiem nie dzwoniła, a on tego nie usłyszał.
Jednak na wyświetlaczu nic się nie zmieniło. Tak samo powitała go prośba o
podanie pinu odblokowującego ekran. Wpisał datę jej urodzenia i zobaczył ich
wspólne zdjęcie. Z ostatnich wakacji we Francji. Beztrosko przechadzali się po
plaży. Poczuł ukłucie w sercu, a przez głowę przeszła mu myśl, że może już
nigdy tak beztrosko nie przejdą się nigdzie. Zacisnął dłonie w pięści i
próbował się uspokoić.
- Andrzej, zostaw ten
telefon. Inga pewnie ma zamieszania na tej delegacji. Zadzwoni wieczorem –
Kłos, próbował wciągnąć jakoś przyjaciela do rozmowy, ale z marnym skutkiem.
- Nie jest w żadnej delegacji
– mruknął Wrona i upił łyk wody.
- Jak to? Przecież sam
mówiłeś, że pojechała do Szczecina na tygodniową delegację – Włodarczyk,
postanowił włączyć się do rozmowy, bo on również zauważył dziwne zachowanie
Andrzeja.
- Pojechała do Warszawy.
- To tym bardziej. Pewnie
odwiedza rodziców i siostrę. Daj jej chwilę oddechu – Karol uderzył kolegę w
ramię.
- Może już tu nie wrócić.
- Co ty chrzanisz, Andrzej? –
Przyjmujący kompletnie stracił rozeznanie w tym, co się dzieje.
- Pokłóciliśmy się i to dość
poważnie. Spakowała rzeczy i wyjechała do siostry.
- Wróci. Zobaczysz, że wróci.
– Kłos, bawił się serwetką, ale nie był do końca pewny tego, co mówił. Widział,
że jego przyjaciel ma spore problemy w związku, ale nigdy o tym nie rozmawiali,
bo po prostu Andrzej nie chciał.
- Jaki ja byłem głupi! Ale
ten cały Conte…
- Zaraz… Poszło wam o Facu?
- Objął ją. Zaczynaliśmy
dokładnie tak samo. Też na początku tylko przyjaźń. Pomyślałem sobie, że mogą
zacząć tak samo. Nie mogłem znieść myśli, że ona może być z nim. Powiedziałem
kilka słów za dużo. Nie wytrzymała i wyszła.
Dobrze
zastanów
Zanim
coś powiesz i
Z
siłą najcięższych dział
Tym
jednym słowem
Cały
nasz świat zetrzesz w pył [1]
- Jak to zaczynaliście tak
samo? – Wojtek nie znał historii przyjaciela.
- Normalnie. W liceum.
Chodziliśmy do niby do różnych klas, które liczyły po dwanaście osób, więc
zajęcia mieliśmy wspólnie. Zobaczyłem ją na korytarzu i kilka dni później udało
mi się z nią porozmawiać i się zaprzyjaźniliśmy. Dopiero potem coś między nami
coś zaiskrzyło. Od tego momentu mija dziesięć lat. Nigdy nie czułem się
zazdrosny o nią tak jak tydzień temu na tym treningu. Ledwo się powstrzymałem,
żeby nie pobić Facundo.
- Matko! Czasami jesteś
głupszy niż sądzę. Nie widzisz tego, że ona tkwi w tym mieście… - powstrzymał
się przed nazwaniem Bełchatowa małym miastem, bo już raz dostali z Wroną o to
reprymendę od klubu. - … tylko dla ciebie? Jak sądzisz czy zamieszkałaby tu z
własnej woli gdyby nie to, że tu grasz? Popełniłeś najgorszą rzecz, jaką
mogłeś. Nie ufasz jej? Zrobiła coś żebyś miał do tego podstawę?
- Nie! Tylko patrzyłem na
nich i widziałem nas. A ona nic sobie z tego nie robiła, że ją objął. Teraz nie
odbiera telefonów. Wiem, że ostatnio nawalam na całej linii.
- Daj jej chwilę. Niech
odpocznie i ochłonie. A następnym razem jak będziesz chciał jej powiedzieć coś
bardzo złego to po prostu przypomnij sobie, kto był z tobą, gdy miałeś kontuzję
za kontuzją. Mój przyjaciel jest debilem. – Ostatnie zdanie mruknął bardziej do
siebie niż do kolegów i poprosił kelnera o rachunek.
Pożegnali się piętnaście minut
później. Wrona, schował ręce do kieszeni kurtki i skierował się w stronę
mieszkania. Nie chciał tam wracać. Bez Ingi było pusto i wydawało mu się, że
już nigdy do niego nie wróci. Nie śpieszył się. Nie miał do kogo, bo przecież
gdyby ona była zabrałby ją ze sobą na tę kolację. Jednak po krótkiej chwili
uświadomił sobie, że kłamie. Poszedłby sam tak jak to robił zawsze. Ona
czekałaby w domu. Z każdym upływającym bez niej dniem uświadamiał sobie, że
traktował ją okropnie. Nie dziwił się, że robiła wszystko by zejść mu z oczu i
że wyszła z domu, chociaż błagał ją by tego nie robiła. Miała prawo trzasnąć
wszystkim i kazać mu żyć bez niej. Jednak gdzieś w środku miał nadzieję, że
wróci do niego i spróbują odbudować to, co zburzyli.
A
jeśli dzieli nas
Od
przepaści krok
Chcę
tylko czuć, że cię mam przy sobie
Chcę
wtedy mieć cię przy sobie
Bo
gdy przy sobie cię mam
Wierzę,
że zamiast się stoczyć
Kolejny
raz uda się nam
Ja
wiem, kolejny raz uda się nam [1]
Poczuł, że telefon w jego
kieszeni wibruje. Wyjął go. Dzwoniła do niego Olga. Miał nadzieję, ze siostra
Ingi nakreśli mu jakoś całą sprawę. Odebrał.
- Cześć Olga.
- Cześć. Nie mogłam, odebrać
wcześniej, bo Inga zawsze gdzieś się koło mnie kręciła. – Jej oficjalny ton
zupełnie się mu nie podobał. Nigdy z nim tak nie rozmawiała.
- Wiesz, kiedy Inga wraca?
- Andrzej, co ty odwaliłeś?
Jesteś poważny? Oskarżać moją siostrę o zdradę?
- Olga… Nawaliłem i mam tego
pełną świadomość. Jak ona się czuje?
- Nie skończyłam jeszcze z
tobą Andrzej. Broniłam cię przed nią, zawsze brałam twoją stronę, a ty taki
numer odwalasz? Dziesięć lat w związku i nagle taka scena? Co ty sobie
myślałeś?
- Chociaż ty mi oszczędź…
- Oszczędź?! – Przerwała mu
nerwowo. – Wrona, do cholery ona jechała cała zapłakana do Warszawy! Mogło się
jej coś stać! Czemu jej nie zatrzymałeś?
- Próbowałem, ale tak się
składa, że twoja siostra jest strasznie uparta.
- Masz dwa metry i jesteś od
niej silniejszy! A co gdyby spowodowała wypadek?! Pomyślałeś o tym?
- Myślisz, że się nie
denerwowałem? Sądzisz, że ona kompletnie mnie nie interesuje?
- To moja siostra! Dziwisz mi
się, że jestem na ciebie wściekła?
- Powiesz mi, chociaż jak ona
się czuje?
- Jest… Sama nawet nie wiem,
jaka jest. Wiem, że myśli o tym. Dziś miała spotkać się z ze znajomymi ze
studiów. Czy ty ją kochasz?
- Olga, jak wariat.
- To, dlaczego jej nie ufasz?
- To nie tak. Oni
przypomnieli mi jak my zaczynaliśmy. Też, jako przyjaciele…
- Matko, Wrona! Czy ty masz
piłkę od siatkówki zamiast mózgu? Inga, kocha tylko ciebie. Musisz jej ufać.
Tak jak ona ufa tobie.
- Wiem. Mówiła może, kiedy
wróci?
- Rano spytała mnie czy może
zostać jeszcze dwa dni. Pozwoliłam jej. Nie wiem, co siedzi w jej głowie. Nie
chce ze mną o tym porozmawiać.
Czy
jest jeszcze coś, co mogłoby dziś...
Na
czas zawrócić nas
Zmienić
zdarzeń bieg
Gdy
rozpędzeni gnamy wbrew przestrogom? [1]
__________________
[1] Bracia ft. Edyta Bartosiewicz – „Nad przepaścią” ______________________
Zjechałyście Andrzeja tak, że aż mnie się go żal zrobiło. Ale macie rację. Nie zachował się dobrze. Macie też jego punkt widzenia.
I wiecie, co? Dopadł mnie zastój :( tak jak sądziłam. Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie nawet słowa.
Andrzejek opierdol już dostał i od nas i od Olgi. Sama widzisz, że się należało. No czasem nam szkoda tych głupich facetów. To jest czas, żeby sobie porozmyślał i wyciągnął jakieś wnioski. W konvu dużo nie brakuje im do rozstania. Ja wiem, Facundo młody bóg, ale trochę zaufania do dziewczyny. Jak się Wrona będzie tak zachowywał to sam ją wepchnie w ramiona Conte i tyle.
OdpowiedzUsuńNa zastój najlepsza jestem ja :-* chętnie coś skrobnę, jakiś gościnny odcinek czy co ^^
Pozdrawiam
Dostał po uszach, płacze po kątach :P, co jeszcze? Matko i ja go bronię, tak? Do czego to doszło.
UsuńWiem, że ty do tego pierwsza :*. Dziękuję :*
Andrzej *bierze głęboki wdech* polecam wziąć epicki młotek i sieknąć się nim w łeb, to może zmądrzejesz... Albo i nie...
OdpowiedzUsuń"Gdy w Częstochowie siedział poza składem mimo wszystko przyjeżdżała i siadała wiernie obok niego, zawsze znajdywała dla niego czas i nigdy nie wymagałaby on był na każde jej zawołanie." *bierze drugi głęboki wdech i idzie zaparzyć wiadro melisy*
[do kolejnych komentujących]
ta melisa tu będzie, gdyby któraś potrzebowała :)
[z powrotem]
JAK TO NIE WYMAGAŁA BY ON BYŁ NA KAŻDE JEJ ZAWOŁANIE?! Andrzej, patrz mnie na klawisze, bo zaraz cię sieknę, mimo że jesteś fikcyjny!
KOBIETĄ, Z KTÓRĄ JEST SIĘ W ZWIĄZKU, PASOWAŁOBY SIĘ OD CZASU DO CZASU ZAINTERESOWAĆ, SPYTAĆ CZY WSZYSTKO U NIEJ W PORZĄDKU, CZY DOBRZE W PRACY! A nie "nie wymagała"! Wrona, ile ty masz lat ja się pytam?! Jesteś idiotą. No ciśnienie mi się podniosło, no! Szkoda, że Olga go nie zjebała jeszcze bardziej. Powinien zamknąć się w sobie i wyrzucić klucz do morza.
Meh... to ode mnie tyle, bo nie mogę, no nie mogę! xD
Dorzucę wiadoro od siebie :D co by nikomu nie brakło :P
UsuńOch, jak on Was zdenerwował. :D
Andrzeju, spierdoliłeś chłopie, ale nie stalo sie nic czego nie mozesz naprawic :D wiec ruszaj ten calkiem seksowny tyłek i odzyskuj ukochaną!
OdpowiedzUsuńTo jak parzycie te melise to ja też poprosze... przyda sie :)
Także panie Wrona jedziemy do przyszłej pani Wrony, padamy na kolana, błagamy o wybaczenie i modlimy się żeby wybaczyła ;)
A tak z innej beczki to świetny rozdział :) lubię Ingę i Andrzeja... dobra jego ostatnio naprawdę ciężko ale lubie :)
I z jeszcze innej beczki wena wróci! :*
I z jeszcze innej zapraszam do siebie. Komentarze mile widziane :D
http://twojaimojadlon.blogspot.com/
http://wykrakaneszczescie.blogspot.com/
http://nagranicyswiatowztoba.blogspot.com/
Buziaki :***
Na początku muszę powiedzieć słówko-dwa o piosence bo ją uwielbiam! Bracia i Edyta Bartosiewicz, czy można wybrać coś lepszego? Połączenie idealne!
OdpowiedzUsuńA teraz do rozdziału! Oj Andrzejku, Andrzejku. Olga ma rację - masz piłkę do siatkówki zamiast mózgu. No i jak ja mam go bronić? Jak ja mam go bronić, jak on jest taki głupi?! Czy jak następnym razem zobaczy, że Inga będzie rozmawiała z Kłosem to też urządzi im obojgu dziką scenę zazdrości, bo przecież ktoś tam kiedyś zaczynał podobnie?! Chce Ingę całkowicie odizolować od kontaktów z mężczyznami? Toż ona musi się z nimi spotykać bo po prostu żyje - mija ich wszędzie w pracy, na jego meczach, w sklepach! Normalnie on zachowuje się jak muzułmanin! Tylko patrzeć jak ją zakryje od stóp do głów, zamknie w domu i zakaże się nawet spojrzeć na mężczyzn! Tylko, że takim postępowaniem wcale nie sklei tego, co ostatnio w ich związku się zepsuło i rozpadło. Tutaj trzeba delikatności, ale jednocześnie zdecydowania, miłości, wyrozumiałości i przede wszystkim zaufania! Olga bardzo dobrze zrobiła, że też go opindrzyła od stóp do głów, oo!
Buźka :*