piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział dwudziesty – Słodka obietnica

„Tylko jedna chwila jeszcze łączy nas.” [2]
1 luty 2015 r.
            Całą czwórką chodzili po ogromnej hali w Łodzi, gdzie organizowane były targi ślubne. Inga, zupełnie nie wiedziała, po co jej siostra chciała na nie przyjechać skoro swoją suknię ślubną wybrała kilka miesięcy temu. Jednak nie odmówiła jej, gdy poprosiła ją o nocleg i towarzyszenie podczas tego wypadu. Początkowo miały jechać tylko we dwie, ale potem okazało się, że przyjechała z Olafem, a swoją chęć uczestnictwa w wyprawie zgłosił również Wrona. Nie protestowała, chociaż kompletnie nie wiedziała, po co chce jechać. Nie szykowali się ani do zaręczyn, ani tym bardziej do ślubu. Ostatecznie w niedzielę wszyscy wsiedli do samochodu Andrzeja. Inga, cieszyła się na te kilka chwil z siostrą. Kochały się, bo zawsze były blisko siebie, a teraz dzieliły je kilometry. Młodsza sióstr chciała pogadać ze swoją najlepszą przyjaciółką o swoich problemach w związku, tak by tego wszystkiego nie usłyszał środkowy. Jednak mężczyzna przez cały dzień nie puszczał ręki ukochanej nawet na chwilę. Cierpliwie znosił zatrzymywanie się przy każdym stanowisku i długie dyskusje dotyczące koloru sukienki czy też kwiatów w wiązance.  Uśmiechał się za każdym razem, gdy na niego spojrzała, a ona zawsze wtedy czuła, że świat przestaje istnieć. Nie wiedziała czy właśnie tak definiuje się miłość, jako uczucie, które przenika nas do samej krwi i szczęście drugiej osoby jest dla nas najważniejsze na świecie, że wystarczy tylko jedno spojrzenie tych ukochanych tęczówek by odgonić każdą złą myśl. Czasami nie potrzebowała słów by czuć się szczęśliwą, wystarczyła sama jego obecność i to, że gładził ją po ramieniu, gdy przeglądał i analizował jakieś rzeczy na spotkania. To jego dobro i szczęście było dla niej najważniejsze. Tylko dla niego przeprowadziła się do Bełchatowa, by być blisko niego i nie tęsknić tak jak to miało miejsce wcześniej. Potrzebowała go jak powietrza, jak czegoś, bez czego nie da się żyć. Chciała wierzyć, że wszystkie złe chwile mają za sobą, że przestaną rzucać w siebie okropnymi słowami przy każdej okazji, jaka wpadnie w ich życie, ale wiedziała, że tak nie będzie. Czuła, że zbyt wiele słów nie zostało wypowiedzianych i że jeszcze długa droga przed nimi, ale gdy tylko widziała jak on w nich wierzy, jak nie wątpi tak jak ona kilka razy w ciągu minionych miesięcy to wstępowała w nią nowa siła i gotowa była walczyć o nich dalej, o prawo do ich szczęścia.
Ale na ziemi miłość jest inna. Kochasz w bliskiej osobie jej wady, zalety, uśmiechy, gesty oraz sposób, w jaki mówi, to, jak śpi... Kochasz mimo przeciwności, nie oczekując niczego w zamian, poświęcasz się, by dać komuś szczęście, bo ono jest również twoim. [1]
            Środkowy uparł się żeby towarzyszyć w tej całej wyprawie, chociaż chciał wykorzystać wolną niedzielę na wypoczynek. Zamierzał poważnie porozmawiać z siostrą Ingi i liczył, że uda mu się ją na chwilę odciągnąć od brunetki. Początkowo sądził, że nie będzie bawił się dobrze, ale wystarczył mu uśmiech ukochanej i już był gotowy zrobić wszystko byle tylko nie schodził z jej twarzy. Mieli gorsze chwile i tego się nie wypierał, ale kochał ją. Tego nie mógł się wyprzeć pod żadnym pozorem. Miał świadomość, że ona czasami wątpiła w sens tego całego związku, ale on nigdy tego nie zrobił. Była jego i tylko jego. Nie zniósłby myśli, że znajdzie szczęście u innego mężczyzny. Znał ją. Może i czasami mówiła o kilka słów za dużo, ale gdyby miała go zostawić zrobiłaby to już dawno. Nie czekałaby do momentu wspólnego zamieszkania. Gdzieś w niej cały czas była nadzieja, że przetrwają burzę i uspokoją swoje życie na tyle by pomyśleć poważniej o przyszłości.
Przyznaj, że kochasz mnie trochę na przekór
Lubisz tak jakby mniej a to mimo wszystko
nie jest dla nas ważne jak iluzji świat [2]
            A może właśnie te przeszkody miały im uświadomić, że są sobie pisani, że już dawno powinni poważniej pomyśleć o swoim życiu. Zrobić wszystko by pojawiły się dzieci, wspólny dom, wspólne troski. Powinna z nim omawiać każdy swój najdrobniejszy problem, a obchodziła się z nim jak z dzieckiem. Pomagała jemu, ale sobie nie pozwalała. Jednak to w niej kochał, że wzięła na swoje barki rolę opiekunki ich ogniska domowego, ich wspólnego życia, że mimo wszystkich słów, które czasami mówił pod adresem jej pracy dalej z nim trwała. Uważał się za szczęściarza, bo czego mógł chcieć więcej? Akceptowała jego pracę i chociaż czasami widział, że chciałaby zajmować więcej jego uwagi to ze spokojem przyjmowała jego decyzję. Czuł, że musi się coś między nimi zmienić. Wiedział jedno, że muszą zmienić to wspólnie. Czasami zachowywała się zaborczo. Zwłaszcza, gdy po meczu podchodziły do niego dziewczyny, które ona uważała za ładniejsze od siebie. Słysząc taki argument miał ochotę zacząć się śmiać. Dla niego było najpiękniejsza i nie wiedział jakby miał ją do tego przekonać by mu uwierzyła. Nie chciał by porównywała się do tych wszystkich nastolatek. Była jedyna i niepowtarzalna. Schlebiało mu jednak, gdy w mieszkaniu po takim zajściu wtulała się w niego z całą siłą i powtarzała jak bardzo go kocha. Czasami sam prowokował takie sytuacje, ale nigdy przez myśl nie przeszło mu by ją zdradzić. Zawsze był jej wierny, a pokus było wiele. Zawsze pamiętał o tym, że czeka na niego wiernie w Warszawie lub tak jak teraz w Bełchatowie.
Przyznaj, że kochasz mnie trochę za bardzo
Często masz smutne dni i patrzysz przez okno
w którymś tam momencie sam już nie wiem jak
Tylko jedna chwila jeszcze łączy nas [2]
            Dlatego chciał porozmawiać z Olgą, żeby zrozumiała motywacje jego działań i pomogła mu. Musiał to zrobić, to był ten czas, gdy zaczynał więcej rozumieć, że jego życie nie może wyglądać tak dalej. Zmiany należało wprowadzić i to najszybciej jak tylko się dało, a miał nadzieję, że w Oldze znajdzie swojego sprzymierzeńca. Musiał w niej znaleźć, bo bez niej nie poradziłby sobie z tym wszystkim sam.
            Stojąc z Ingą przed jakimś stoiskiem mocno obejmował ją w tali. Pachniała swoimi subtelnymi perfumami, które uwielbiała. Środkowy rozejrzał się uważnie i dopiero po chwili zauważył, że stoją przy stoisku ze ślubnymi podwiązkami. Uśmiechnął się, bo widział, że Inga na nic nie zwraca uwagi, jakby fakt, że są otoczeni całym naręczem ślubnych rzeczy nic dla niej nie znaczył. Uśmiechnął się, bo była słodka, gdy próbowała ukryć przed nim swoje pragnienia. Już dawno zrozumiał, o czym ona marzy, ale nie chce mu powiedzieć. Pocałował ją w czubek głowy, a ona spojrzała na niego zdziwiona. Ruchem głowy wskazał na podwiązki, a ona uniosła pytająco prawą brew.
            - Ładna, prawda? – Spytał i pokazał Indze białą podwiązkę z niebieskimi dodatkami. – Będzie idealnie nadawała się na ślub, jako coś starego.
            - W takim układzie daj to innej. Nie zamierzam brać ślubu, jako pomarszczona starsza pani – zaśmiała się.
            - Oj, no wiesz? – Próbował ukryć swoje rozczarowanie jej odpowiedzią. Przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej. – U was kobiet ciuchy w szafie bardzo szybko się starzeją. I czy rok lub dwa to zdecydowanie za stara podwiązka?
            - Zdecydowanie – odparła z oburzeniem, które miało ukryć jej zaskoczenie jego słowami. Nigdy wcześniej nie rozmawiali w kontekście dat ślubu. Owszem gdzieś ten temat się przewijał, ale głównie w żartach i zawsze powtarzali, że najważniejsze, że będą razem.
            - Kochanie, na szybciej nie znajdziemy sali.
            - Nie przypominam sobie bym powiedziała, ci tak na to jedno jedyne pytanie. – Przez chwilę w jego oczach czaiło się zwątpienie. Przecież rozmawiali o wspólnej przyszłości, jakby to była sprawa oczywista. Tymczasem jego urocza partnerka sprowadziła go na ziemię mocno i brutalnie. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że tak mocno w niej to siedzi.
            - Nie musiałaś. Jeszcze nie kupiłem pierścionka – wybrnął po chwili i pokazał ekspedientce, że chce zapłacić za wybraną podwiązkę. Inga, kolejny raz posłała mu zdziwione spojrzenie. Nie poznawała go. Jaki pierścionek? Jaki ślub?
            - Więc, o czym rozmawiamy, kochanie?
            - O słodkiej obietnicy – pochylił się i mruknął do jej ucha, a ona zaczerwieniła się. A białą podwiązkę w reklamówce wręczył Indze. – A coś mi mówi, że to może się przydać. – Musnął wargami jej zarumieniony policzek.
            - Co ja w tobie widzę, że jeszcze jestem z tobą? – Zaśmiała się.
            - To, co każdego ranka moje diabelnie przystojne oblicze w lustrze. Ono też mnie jeszcze nie opuściło – uśmiechnął się szeroko i przytulił ją do siebie. Nie potrzebowała więcej niż on obok. Jej prywatne, dwumetrowe szczęście w jego postaci.      Czekali na Olgę i Olafa, którzy dobierali krawat do garnituru pana młodego. W pewnym momencie Inga zdecydowała, że wykorzysta chwilową przerwę i skorzysta z toalety.
            - Za chwilę wracam. Pójdę do łazienki – poinformowała środkowego.
            - Jasne – uśmiechnął się do niej i w duchu podziękował losowi. To była jego szansa. Pokazał Oldze żeby do niego podeszła. Zaskoczona dziewczyna pojawiła się przy nim, a on szybko zaczął jej mówić, co planuje zrobić. Patrzyła na Andrzeja zaskoczona. Nie tego się po nim spodziewała. Z całą pewnością nie tego. To nie mogła być prawda. Wiedziała, że jeśli zrobi to, co planuje to albo uczyni z jej siostry najszczęśliwszą kobietę pod słońcem albo złamie jej serce, gdy sprawy potoczą się źle.
            - Zgoda – kiwnęła głową. Zdecydowała się mu pomóc. Jednak dalej nie wierzyła, że on planuje coś takiego zrobić. Nie wierzyła w to. Czekała, aż nagle zacznie się śmiać i powie, że żartował. Jednak on cały czas wpatrywał się to w nią, to w stronę gdzie zniknęła Inga, a gdy ją zobaczył, natychmiast się uśmiechnął jakby zobaczył promień słońca w pochmurny dzień.
Jeśli się uśmiechniesz, mogę oddychać; jeśli się roześmiejesz, mam dość pokarmu, aby przetrwać następne kilka dni. [3]
____________________
[1] Lidia Helena Zelman
[2] Loka – „Na przekór”
[3] Jonathan Carroll
____________________
A bomba tyka tik-tak, tik-tak, tik-tak. Nie no widzicie, że on się stara prawda? Ja to widzę. 
Całusy dla Was :*

8 komentarzy:

  1. No proszę nie spodziewałam się że Wroniasty tak szybko dorośnie. Może to dziwnie zabrzmi, ale ten kryzys w związku dziwnie im zrobił, pokazał, że ich miłość jest silna. Andrzej dorósł do małżeństwa tylko trochę mnie niepokoi ten jego pomysł, skoro przeraził Olgę. Co on takiego wymyśli, że jeśli się nie powiedzie może złamać jej serce? Mam nadzieję, że wszystko się uda. :)
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same zobaczycie co mógł takiego zrobić. To się rozwinie w najbliższych kilku rozdziałach.
      Całusy :*

      Usuń
  2. Ja też widzę, że się stara. Naprawdę, aż się uśmiechnęłam, jak to czytałam. Ale znając Ciebie, to ja wiem, że długo tak nie pobędzie...
    Jednakże rozdział jest po prostu kochany, jeden z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ;]. W końcu czas na małe burze. Hue hue hue xD

      Usuń
  3. Muszę się przyznać bez bicia - tak widzę to! I niezmiernie mnie to cieszy! :) Jestem ciekawa co takiego czadowego wymyślił Wrona :) Już nie mogę się doczekać nexta! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo! No nie wierzę Andrzejku to naprawdę się dzieje - Ty dorastasz! Myśli o zaręczynach, ślubie i tak dalej to dobra oznaka - jest dla niego nadzieja! Olga niech teraz mu nasiądzie i wbija do jego roztrzepanej główki, że po tylu latach związku ślub jest dla Ingi naprawdę ważny i istotny. Ale nie podoba mi się to co napisałaś pod odcinkiem! Jaka bomba?! Normalnie naprawdę nie wytrzymasz jak ich nie pokłócisz na amen, co? :D

    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Andrzej się stara wow wow wow
    To takie uroczo szokujące ;-) ładne podchody robił. Sytuacja z podwiązką wygrywa :-D Andrzej jednak potrafi żartować równie dobrze jak ja. Przypadek? Nie sądzę ^^
    Dziewczyna mu tam prawie na zawał zeszła. Chyba zasiał u niej trochę niepewności. Zaczął zachowywać się nieobliczalnie. Dobrze że poszukał pomocy, bo samodzielnie to nie wiem co by wyrzeźbił :-P
    Ale wierzę w niego i nawet mnie zaskoczył że to już!
    Pozdrawiam z miejscówki we Wronowie!

    OdpowiedzUsuń
  6. No to ja czekam aż buchnie romantyzmem. Kwiatki czekoladki, pierscionek, cos do picia itd. Albo co tam Wrona wymyśli. Byle się wreszcie chłopina ruszył do przodu :)
    nadrabiam i zapraszam do mnie :**

    OdpowiedzUsuń