„Kto by pomyślał, że ta miłość jest tak
okrutna.” [1]
9
kwiecień 2015 r.
Czuła się fatalnie. Już dawno powinna
porozmawiać z ukochanym, ale nie miała kiedy. Wszystkie ważne w tym sezonie
zbiegły się w jeden termin, a czas leciał. Zbliżał się czas ostatecznej
decyzji. Roczny projekt w Stanach Zjednoczonych był szczytem jej marzeń i
otwierał drogę do awansu, ale nie chciała zostawiać Andrzeja. Nie byłą pewna
czy należy do grona kobiet, które poświęcają życie karierze. Owszem chciała się
rozwijać, ale przy boku środkowego. Czuła, że się rozpada. Wiedziała, że czeka
ich kolejna ciężka rozmowa. Nie była na niego zła, że przez ostatnie tygodnie
myślami cały czas był przy siatkówce. Jego pierwsze Final Four w życiu, walka o
kolejny finał Mistrzostw Polski – to było coś. A jak już w końcu wszystko się
skończyło to wrócił jej Andrzej. Ten troskliwy i romantyczny, który pewnymi
gestami doprowadzał ją do wzruszenia. Na nowo w ich życiu zawitała miłość jak
sprzed lat. Na nowo rozbudzał w niej te wszystkie wspomnienia i zawsze gdy
tylko był obok uśmiechała się. On się zmienił i widziała to, ale czuła się
potwornie, że musi zburzyć ich mały i w zasadzie idealny świat.
-
Musimy porozmawiać – powiedziała poważnym tonem, gdy po powrocie do domu usiadł
na kanapie obok niej. Spojrzała na niego. Serce zabiło jej dwa razy mocniej.
Tak jak od dziesięciu lat. Palcem przejechała po pierścionku zaręczynowym.
-
Coś się stało? – Spiął się lekko, nie podobał mu się ton głosu jego
narzeczonej.
-
Poczekałbyś na mnie rok lub dwa jeśli byłaby trzeba? – Bała się odpowiedzi,
przecież dopiero co poprosił ją o rękę, planowali ślub, wspólne życie.
-
Słucham? Co to za pytanie? – Coraz bardziej ogarniał go niepokój. Zauważył, że
Inga od dłuższego czasu zachowuje się dziwnie. Chodziła cały czas zamyślona.
Sądził początkowo, że to z powodu tego zakręconego okresu w klubie, ale nawet
gdy już wiedział, że będą grali tylko o brąz i wszystko się ustabilizowało to
nic się nie zmieniło.
-
Poczekałbyś czy nie?
-
Czemu mam czekać? Czy zmuszam cię do ślubu już teraz? Myślałem, że ustaliliśmy,
że nie wszystko od razu.
-
To nie chodzi o ślub. Dostałam propozycję nadzorowania projektu… - zaczęła
niepewnie.
-
Dalej nie rozumiem. To fantastycznie. Nie mówiłaś, że dostałaś nowe zlecenie. –
Mężczyzna rozluźnił się. To nie chodziło o niego, a o jej pracę. Poczuł się
trochę pewniej.
-
To się wiąże z wyjazdem z Bełchatowa – dalej nie wiedziała jak mu powiedzieć,
że może ich dzielić ocean. Odczuwała coraz większy strach.
-
Do Łodzi nie jest tak daleko i tak codziennie dojeżdżasz – uśmiechnął się
delikatnie.
-
Musiałabym wyjechać do Nowego Jorku – powiedziała na jednym wdechu i czekała na
jego reakcję. Był zaskoczony. Na chwilę brakło mu słow.
-
Żartujesz, tak? Nazwali tak jakąś dziurę w Polsce, którą masz uratować przed
ruiną, co?
-
Nie. Przyjęcie tej propozycji oznacza, że na rok lub dwa muszę wyjechać do
Stanów.
-
Nie wiem co powiedzieć – głośno wypuścił powietrze. – Znasz już jakieś
szczegóły? W ogóle chcesz tam jechać?
-
Decyzję muszę dać do jutra. Nie wiem czy chcę jechać.
-
Do jutra? Dali ci tak mało czasu? – Nie krył swojego zdziwienia. Nie tego się
spodziewał. To był dla niego szok i coś czego nie mógł zrozumieć. Nagle zaczęło
im się układać, a tu kolejny problem.
-
Nie. Dowiedziałam się o tym na tydzień przed Final Four.
-
Słucham?! Cały czas to wiedziałaś i ani słowem mi o tym nie wspomniałaś? Na co
teraz liczysz? – Nie chciał wierzyć, że ukrywała przed nim to tak długo, że nie
przybiegła do niego od razu gdy dostała propozycję. Powinien być pierwszą
osobą, której o tym powiedziała. Mieli sobie ufać i niczego przed sobą nie
ukrywać.
-
Próbowałam z tobą porozmawiać, ale myślami byłeś w innym świecie. Najpierw Liga
Mistrzów, potem mecz z Lotosem. – Czuła, że jej tłumaczenia są śmieszne i on w
jej nie wierzy. Sama sobie nie ufała w tej kwestii. Odwlekała rozmowę, bo bała
się, że postawi jej ultimatum, że każe jej odejść. To strach paraliżował każdą
jej część ciała przez ten cały czas.
-
Oczekujesz wyrozumiałości? – Wstał z kanapy. – To jest wiadomość o wyjeździe na
koniec świata. Nie wierzę, że tak po prostu patrzyłaś mi w oczy i się nawet nie
zająknęłaś o tym – pokręcił zrezygnowany głową.
-
Nie podjęłam decyzji, że jadę – powiedziała cicho, bo łzy ugrzęzły jej w
gardle.
-
Och faktycznie, lepiej o tym ze mną pogadać na dzień przed! – żachnął się.
-
Zapomniałeś jak było nim podpisałeś kontrakt ze Skrą? Dogadany byłeś z
Rzeszowem, a potem nagle oznajmiłeś, że to jednak Bełchatów. Nawet tego ze mną
nie uzgodniłeś – wypomniała mu.
-
To dalej Polska! I ciągle mogliśmy być razem. A ty mnie teraz pytasz, czy
zaczekam? Słyszysz w ogóle, co wygadujesz?
-
Czyli nie zaczekasz? – Nie wierzyła w to co słyszy. Spełniały się jej najgorsze
obawy, sny i wyobrażenia. – I te całe zaręczyny, ta szopka to nic? – Nie
chciała przyjąć do wiadomości, że może być tak okrutny jak dawniej.
-
Jakie nic? Kocham cie, ale jak sobie wyobrażasz nas na dwóch różnych półkulach?
-
Dlatego chcę porozmawiać. Nie odtrącaj mnie, gdy cię potrzebuję.
Powinnam
była odpuścić
Zagryźć
język,
Trzymać
buzię na kłódkę,
Bo
teraz wszystko jest nie tak jak powinno. [1]
-
Teraz mnie potrzebujesz? Teraz? Powinnaś mnie potrzebować dawno temu, a jednak
nie przyszłaś! Może nawet nie zamierzałaś się przyznać?!
-
Próbowałam ci powiedzieć. Nigdy nie wyjechałabym bez rozmowy z tobą. Jak śmiesz
mnie o coś takiego posądzać?
-
Bo zebrało ci się na ostatnią chwilę.
-
Przed Ligą Mistrzów jak wracałeś to od razu szedłeś spać, potem wielka
gorączka, bo mecz o wszystko z Lotosem. Nie twierdzę, że to nie jest moja wina,
bo jest. Ja… Bałam się ci o tym powiedzieć.
-
Ale zupełnie inaczej wyglądałaby wtedy ta sytuacja. Bez takiej pretensji.
Przecież udało nam się obudować nasz związek. Ustaliliśmy, że mówimy sobie o
tym, co nas dręczy, Inga. – Jej imię wypowiedział zrezygnowany. Brakowało mu
cierpliwości.
-
Nie zmienia to faktu, że jutro muszę dać odpowiedź.
-
Więc żądasz ode mnie życiowej decyzji w kilka minut?
-
Proszę cię o to byś wypowiedział swoje zdanie.
-
Nie jestem w stanie obiecać, że nic się między nami nie zmieni.
-
Tego mogłam się spodziewać. Dokładnie tego.
-
To po co w ogóle pytasz?! – Uderzył pięścią w ścianę. – Oszukiwałaś mnie przez
ostatni czas, a potem czekasz, aż się przed tobą rozpłaszczę i będę błagał,
żebyś tam pojechała i spełniania marzenia zupełnie nie przejmując się mną? Ja
myślę o nas poważnie i jeśli wyjedziesz, to nie będzie już to samo. Nie
przykuję się do kaloryfera.
-
Sądziłam, że jesteśmy wbrew wszystkiemu, że chcemy wzajemnie dawać sobie
możliwości rozwoju. Nigdy nie kazałam ci wybierać między siatkówką a mną,
dlaczego ty stawiasz mnie w takiej sytuacji?
-
Och, więc nie powinnaś mieć problemu z decyzją. Trochę ci rozjaśniłem sytuację,
kochanie – syknął i nie krył ironii w każdym swoim zdaniu. – Nie zamrożę uczuć
na kilka lat! Nie mam pewności, czy wrócisz – rzucił jej ostatnie zbolałe spojrzenie
po czym zawrócił do wyjścia.
Powiedziałem,
że mnie to nie obchodzi
Odszedłem,
nieważne
I
mówię sobie, że oboje jesteśmy winni
Ale
to tylko ja staram się poradzić sobie
Bez
Ciebie
[1]
-
Andrzej! Jak możesz? – Ruszyła za nim. – Wróciłabym, dobrze o tym wiesz.
-
Nie możesz mi tego obiecać i dobrze o tym wiesz – ostatnie zdanie przed
trzaśnięciem drzwiami wbiło się w jej serce jak sztylet.
Nie
wrócił. Nie wrócił po chwili. Nie próbował wrócić. Nie odbierał od niej
telefonów. Położyła się w sypialni na jego części łóżka. Pachniała jego
perfumami, żelem pod prysznic i szamponem, czyli po prostu nim. Słone łzy
spływały po jej policzkach, rozmazując misternie wykonany rano makijaż. Winiła
tylko siebie. Nie miała pretensji do Andrzeja, ale spodziewała się innych
odpowiedzi z jego strony. Gdy słuchała co do niej mówił miała wrażenie, że on
chce z nią być tylko wtedy gdy ona będzie podążała za nim, a jej marzenia nic
nie znaczą. Chciała żeby ją przytulił i zapewnił, że sobie poradzą. Zawsze tak
robił, gdy mieli problem. Wspierał ją, a ona jego. W uszach dzwoniło jej jedno
zdanie „Nie zamrożę uczuć na kilka lat”.
Bolało. Przez ten cały czas gdy on grał w Częstochowie czy Bydgoszczy to ona
czekała, poświęcała swój wolny czas na podróże pociągami by spędzić z nim
chociaż głupie cztery godziny. Był całym jej życiem. Przeniosła się do
Bełchatowa chociaż w Warszawie miała zdecydowanie większe perspektywy pracy.
Kłóciła się z mamą o niego, wspierała i wierzyła w jego sukces. Chciała tylko
tego samego, by jej pomógł. Kolejny raz próbowała się do niego dodzwonić, ale
wyłączył telefon. Nie wiedziała czy wróci na noc. Wyszedł z domu wzburzony i
wściekły.
Jak
bardzo boli, gdy ciebie nie ma.
Podkręć
trochę muzykę
Musi
po prostu minąć północ
Może
jutro nie będzie
Już
tak ciężko
Kogo
ja oszukuję
Wiem,
czego mi brakuje [1]
Andrzej
po wyjściu z mieszkania nie wiedział gdzie iść. Czuł się oszukany i okłamany.
Mieli mówić sobie o wszystkim, mieli sobie ufać i dzielić się swoimi sukcesami
i porażkami. Nigdy nie zachowałby się tak jak ona. Gdyby dostał propozycję gdy
z zagranicznego klubu byłaby pierwszą osoba jaka by się o tym dowiedziała.
Przecież planowali wspólne życie, otwarcie po zaręczynach. Nie mógł tego
zrozumieć. Poczuł się jakby nie traktowała go poważnie, jakby nic dla niej nie
znaczył i był tylko dodatkiem u jej boku. Nie zamierzał wracać na noc do
mieszkania. Musiał pobyć sam. Problemem pozostawał tylko nocleg. Portfel
zostawił na stole kuchni, więc wynajęcie pokoju w hotelu nie wchodziło w grę.
Musiał iść do jakiegoś kumpla z zespołu. Kłosa odrzucił od razu, bo musiałby mu
się spowiadać ze wszystkiego, a na to wybitnie nie miał ochoty, a na dodatek
przyjechała Ola. Uriarte mieszkał z Conte, a ten ostatni nie musiał wiedzieć o
ich problemach, bo zaraz by pobiegł pocieszać Ingę. Może i ich związek zależał
tylko od decyzji jego narzeczonej, ale nie zamierzał niczego ułatwiać
przyjmującemu z Argentyny. Zostawał mu tylko Włodarczyk. Zapukał do drzwi
kolegi, który otworzył mu i nie krył zdziwienia. Wrona gestem ręki dał znak, że
nie chce o niczym rozmawiać i spytał czy może przenocować. Dostał zgodę, więc
usiadł przy stole i wpatrywał się w jeden punkt, bo życie nagle zawaliło mu się
na głowę.
Jestem
po prostu głupi
Trzymając
się czegoś, co już nigdy nie wróci,
Nie
mogę się pogodzić z tym, że to się skończyło [1]
10
kwiecień 2015 r.
Dziewczyna przepłakała prawie całą noc.
Rano ostatkiem sił naszykowała się do pracy i próbowała zakryć spustoszenie
wywołane nieprzespanymi godzinami pod grubą warstwą makijażu. Podjęła decyzję.
Wiedziała, że jest ona słuszna, bo gdy zdecydowała co zrobi w jej sercu i duszy
zagościł spokój. Musiała myśleć przede wszystkim o sobie i o tym co jest dla
niej najważniejsze. Nie mogła słuchać innych, bo potem nie będzie mogła ich
obwiniać. Musiała zajrzeć w siebie i przekonać się co jest priorytetem w jej
życiu. Ubrana w łososiową spódnicę z wysokim stanem i granatową koszulową
bluzkę ze złotymi guzikami oraz czarne, zamszowe szpilki weszła do biurowca i
od razu skierowała swoje kroki do gabinetu szefa. Sekretarka kazała jej
zaczekać i po chwili zaprosiła do środka. Prezes siedział przy biurku i pisał
coś na klawiaturze.
-
Czekałem na panią – poinformował ją i skierował na nią swój chłodny wzrok. –
Dziś muszę poznać pani decyzję.
-
Wiem.
-
Rozmawiała pani z narzeczonym? Pogodził się z pani szansą? – Mężczyzna był
pewny, że ta młoda i ambitna architekt zgodzi się wyjechać do Nowego Jorku.
-
Ja….
Kto
by pomyślał, że ta miłość jest tak okrutna
I
ja
Czekałam,
i czekałam tak długo
Na
kogoś, kto nigdy nie wraca do domu
To
moja wina, że myślałam, że będziesz szczery [1]
___________________
[1] Christina Aguilera ft. Blake
Shelton – „Just A Fool”___________________
No dobra... Znowu to zrobiłam. Zła ja! Podła ja! Okropna ja! Zołza ze mnie, wiem. Ale za to macie piękny podkład muzyczny! :D
Pozdrawiam :)
Bad girl, bad boy. Ależ oczywiście, że jesteś zołzą. To zapisane jest w twym kodzie genetycznym, nikogo nie oszukasz :P Dlatego zaserwowałaś im kolejną przeszkodę i kłótnię. Aż Andrzejek noclegu po mieście szukał. Ech. Może wymagam zbyt wiele od facetów, ale mógłby trochę inaczej zareagować. W końcu Inga nie chciała zajmować jego myśli czymś innym przed ważnymi meczami. Ok, to nie taka błaha sprawa i cóż, w emocjach niczego nie mogli przedyskutować na spokojnie. Każdy swoje racje, swoją złość. Bum.
OdpowiedzUsuńInga niech dobrze sprawę przemyśli, jak już słowa na końcu języka ;) Trzymam kciuki za andrzejkowe zwoje!
W sumie to cieszę się, że ci się podoba, bo to znaczy, że nam współpraca dobrze przebiega :D
Przerywasz w głupim momencie, wiesz? :P
Twoja jędza, MAZW :*
Jestem zołzą, a zołzy przerywają w głupich momentach :P
UsuńJesteś okropna, idę po melisę ;(
OdpowiedzUsuńedit.
UsuńA więc: *siorbiąc melisę i usiłując nikogo nie zabić* Andrzej, ty dupku jeden! CO ty sobie wyobrażasz, jak ty się możesz w ogóle tak do niej odzywać?! JAK ŚMIESZ SIĘ TAK DO NIEJ ODZYWAĆ?!
*meliska się skończyła ;(*
Najpierw był zaaferowany meczami, świata poza nimi nie widział, a teraz wielkie pretensje, że Inga mu nie powiedziała?! Co za debil. Naprawdę. To Inga na niego mogła czekać, już nie wspomnę ile lat czekała na pierścionek, a on jej z takim czymś wyjeżdża?!
Nie mam siły... wychodzę.
*JEBUDU DRZWIAMI*
PS. Mam nadzieję, ze ona wyjedzie ;]
Nie trzaskaj drzwiami! Wygląd bloga mi psujesz! :P
Usuńale ja lubię! :<
Usuń:P I co z tego, że lubisz?
UsuńI tak wiem że ona zrezygnuje bo go kocha pff to oczywiste nie?
OdpowiedzUsuńMoże oczywiste, a może i nie
UsuńJak możesz kończyć w takim momencie?! Czytam, czytam ona ma podjąć decyzje a tu bum i koniec! Nooo weź! Ja umrę z ciekawości czekając na kolejny rozdział. Chociaż coś czuję, że Inga zostanie. Skoro zajrzała w głąb siebie to chyba nie wyjedzie, ponieważ odnoszę wrażenie, że bardziej zależy jej na rodzinie i miłosci niż na karierze. Sama to podkreślała parę razy. Co do Andrzeja, trochę mnie nie dziwi jego reakcja, to normalne że sie zdenerwował. Sam się w tym zagubił. Z drugiej strony się naprawdę kogoś kocha związek na odległość może przetrwać. Przynajmniej taki jest moje zdanie, może byłoby trudno, ale to jest do zrealizowania. Chociaż z drugiej strony trochę byłoby to cofaniem się w czasie. Przecież już raz żyli osobno i to przez parę lat. Z drugiej strony, normalne jest też to, że Inga chce się rozwijać i realizować zawodowo. Nie wiem, ale na pewno rozwiążesz to świetnie! Z rozdziału na rozdział co zaraz bardziej zakochuje się w tym opowiadaniu. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM !!!
Paulka
No jak widać mogę :D. No zobaczymy co dziewczyna postanowi :)
UsuńJak można kończyć w takim momencie?! Nie wiem czemu ale porównałam sobie teraz Andrzeja do buca. Przecież Inga pojechała za nim do Bełchatowa, dała mu się rozwijać jednocześnie będąc przy nim. Andrzej natomiast nie potrafi dać Indze możliwości rozwoju zawodowego. Trudna decyzja przed Ingą, jestem ciekawa na co się zdecyduje. (mam wrażenie że zostanie, albo opcja druga; baaardzo zdesperowana pojedzie i powie andrzejkowi że ten rok będzie dla nich sprawdzianem) Osobiście chyba bym.. została.
OdpowiedzUsuńAndrzej ma rację, że w rok wszystko się zmienia, telefony, krótkie spotkania, wideorozmowa to przecież nic.. Ale dla chcącego nic trudnego? W każdym bądź razie czekam na następny rozdział z niecierpliwością!
Tola.
Jak dysponujesz wolnym czasem, to może wpadniesz do mnie? Dopiero zaczynam, na blogu pierwszy rozdział, przyda się kilka wskazówek, opinii etc.
"Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość" ~ Jan Paweł II
Wpadnę w wolnej chwili.
UsuńDziękuję za komentarz :*
No wiesz Ty co! Żeby w takim momencie kończyć! Ty się chyba Boga nie boisz co! I mamy aż do piątku czekać?! No ja protestuję! Jawnie i głośno protestuję!
OdpowiedzUsuńA wracając do odcinka niestety, ale wcale nie dziwię się Andrzejowi, że zareagował tak jak zareagował... poczuł się oszukany i wykorzystany. I bardzo dobrze powiedział nie wiadomo czy Inga sama by wróciła. Kocha go, oczywiście i to nie idzie pod żadną dyskusję, ale potem mógłby być kolejny duży i ważny projekt, potem kolejny i jeszcze jeden. A Andrzej też nie siedziałby tak jak powiedział - przykuty do kaloryfera. Z jednej strony rozumiem go doskonale, ale z drugiej wiem, że również i Inga czuje się paskudnie po tym wszystkim i oczekiwała, że on podobnie jak kiedyś ona pozwoli się rozwijać osobie, którą kocha. Cóż, coś mi się zdaje, że nie wyjedzie Inga do Nowego Jorku, ale to tylko takie moja przypuszczenia.
Buuuuuźka :*
A protestuj sobie! Nie będę ci w tym przeszkadzać :P
Usuń