niedziela, 13 marca 2016

Rozdział trzydziesty ósmy – Nieporozumienie

„Lecz choć nie mogła patrzeć, mogła słuchać, on zaś mówił jej, ile dla niego znaczyła, co z każdą chwilą czyniło jego uczucie coraz cenniejszym.” [4]
15 marzec 2016 r.
            Inga, przetarła zaspane oczy i przeczesała włosy. Leżała na łóżku w sypialni tyłem do drzwi, a przodem do okna. Przez chwilę wsłuchiwała się w odgłosy w mieszkaniu, ale była to cisza niż jakikolwiek hałas. Nie było odgłosów rodziców, którzy przekrzykiwali się na temat dzieci i ich wychowania. Pamiętała, że odeszła od stołu zmęczona i zrozpaczona zachowaniem własnej mamy, która na wieść, że zostanie babcią wycedziła przez zaciśnięte zęby, że im gratuluje, a potem przez połowę kolacji siedziała z gradową miną. Jednak nie to było najgorsze. Okropne było to, że jej własna rodzicielka była gotowa ją spakować i zabrać o Warszawy mimo wyraźnych protestów jej i Andrzeja. Inga rozumiała, że mama chce jej zapewnić jak najlepszą opiekę, ale nie chciała rozstawać się z Andrzejem. Za dwa miesiące miał stawić się w Spale i ona doskonale wiedziała, że zobaczą się może tylko trzy razy, bo ona nie będzie mogła sama podróżować. Dlatego chciała teraz pobyć z nim jak najwięcej, ale i to nie wychodziło najlepiej. Andrzej za każdym razem gdy Inga przytulała się do niego gładził ją po ramieniu i odsuwał się od niej. Nie wiedziała dlaczego. Słyszała tylko stukanie palców o klawiaturę, a to znaczyło, że środkowy coś robi przy swoim laptopie. Nie wstawała. Nie chciała. Zerknęła lekko na tarczę zegara, który wisiał na ścianie. Osiemnasta. Spała około trzech godzin. W połowie całej uroczystości przeprosiła i po prostu schowała się w sypialni. Jednak nie pamiętała by okrywała się kocem, więc ktoś to musiał zrobić za nią. Westchnęła cicho, ale na tyle głośno by usłyszał ją Wrona.
            - Wizytacje już pojechały – powiedział do niej i przejechał palcami po jej plecach, ale nie przytulił jej. Zachciało się jej płakać, więc postanowiła udawać, że śpi. – Przetarłaś oczy, więc wiem, że nie śpisz.
            - Zaraz posprzątam ze stołu – wymamrotała pod nosem.
            - Nie musisz. Sam to zrobiłem.
            - Dzięki.
            Bez dalszych rozmów wstała powoli i zabrała swoje rzeczy, które niezbędne były jej w łazience. Dopiero tam dała ujście łzom. Nie wiedziała o co mu chodzi. Dopiero, gdy powiedzieli o dziecku jego znajomym on stał się dziwny. Nie rozumiała tego. Owszem ciąża zaczynała być widoczna, zwłaszcza gdy przestała ubierać luźniejsze ubrania, których i tak wiele nie miała. Wczoraj musiała udać się na lekkie zakupy by móc w ogóle gdziekolwiek wyjść.  Do sypialni wróciła z lekko zaczerwienionymi oczami, ale nie patrzyła nawet na męża. Położyła się tak jak się obudziła. Z etażerki wyjęła słuchawki i podłączyła je do telefonu. Chciała zasnąć i obudzić się jak już Andrzej sam będzie pogrążony we śnie co pozwoli jej dać upust emocjom.
            - Kochanie, co jest? – Wrona pogładził ją po ramieniu i delikatnie pomasował je nim dziewczyna włożyła do ucha słuchawkę.
Nic poza łzą, to wszystko na śniadanie
Obserwując Ciebie, udającego, że Cię to nie rusza
Targasz naszymi więziami, oczekujesz, że dam Ci odejść
Ale nie dam [1]
            - Nic. Trochę mnie głowa boli – skłamała i odcięła się od wszystkiego, a przynajmniej tak sądziła. On jednak nie odpuszczał. Przysunął się do niej i oparł brodę na jej ramieniu.
            - Chodzi o twoją mamą? – spytał, gdy wyjął słuchawkę z jej ucha.
            - O moją mamę? O nic mi nie chodzi. Przecież powiedziałam ci, że boli mnie głowa.
            - Inga… Wiem, że twoja mama nie jest zachwycona perspektywą zostania babcią, ale przywyknie do tej myśli i zacznie się cieszyć. Zobaczysz – delikatnie ścisnął jej ramię.
            Nie zareagowała na jego słowa tylko wpatrywała się w punkt przed sobą.  Jemu samemu było ciężko. Nagle coś się w nim zablokowało. Nie umiał jej objąć, bał się, że coś zrobi jej czy dziecku. Unikał ich kontaktu w jakikolwiek sposób by nie czuć pożądania. Od momentu gdy oficjalnie podzielili się wesołą nowiną coś go blokowało, jakaś podświadomość, która cały czas powtarzała mu, że jest od niej zdecydowanie silniejszy, że jedno zapomnienie i może zrobić jej krzywdę. Nie czuł się z tym dobrze, bo tęsknił za nią, jej bliskością, zapachem skóry czy dotykiem ust na swoim policzku. Nie umiał jednak się przemóc. I na dodatek miał wrażenie, że jej tego nie brakuje, że jest szczęśliwa z tego powodu, że ich jakiekolwiek zbliżenia ograniczyły się do zera, że liczy się dla niej tylko dziecko i nic więcej. Nie chciał też na nią naciskać, nie chciał by poczuła się źle pod jakimkolwiek względem. Potrafiła w jednej chwili się śmiać by za chwilę się na niego wściekać o krzywo postawiony sok na blacie w kuchni. Doceniał, że ze sobą walczyła wtedy, ale czasami był przerażony jej zachowaniem. Próbował to wszystko zrozumieć i ułatwić jej najbardziej jak mógł.
            Widząc, że nic nie wskóra i ona nie chce z nim rozmawiać zostawił ją w spokoju. Wziął krótki prysznic i po kilku godzinach czytania w końcu zasnął. Dopiero wtedy Inga dała ujście emocjom i rozpłakała się na dobre.
Kobieta po prostu widzi rzeczy, których mężczyźni nie są w stanie zauważyć [2]
            Andrzeja obudziło skrzypienie łóżka, gdy żona kładła się spać. Westchnął. Już nie mógł się doczekać kiedy ciąża przejdzie do etapu, gdy Inga nie będzie musiała korzystać z toalety co chwila. Usłyszał również ciche łkanie. Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał w lewo. Ciałem ukochanej wstrząsał lekki szloch.
Nie, nie potrzebujesz mojej ochrony
Ale jestem zakochana, nie wiń mnie za sprawdzanie
Patrzę w twój kierunek, mając nadzieje, że wiadomość dotrze [1]
            - Skarbie, co się dzieje? Czemu płaczesz? – przysunął się do niej.
            - Nic się nie stało – odpowiedziała i otarła łzy.
            - Coś cię boli? Wezwać karetkę? – spytał przerażony.
            - Nie. Kładź się spać. Wszystko w porządku – wyszeptała.
            - Odwróć się w moją stronę. – Pokręciła przecząco głową. – Inga, jak mam ci pomóc skoro nie chcesz ze mną nawet o tym porozmawiać? Kochanie, martwię się o ciebie. – Odpuściła i w końcu zobaczył jej zapłakaną twarz. – Dowiem się czemu moje ukochane, zielone oczy płaczą? – spytał i otarł jej policzki.
To na naszej drodze, rozstąpi się morze
Będę wierzyć że, pokonam ból pokonam lęk [3]
            - Nic. To tylko hormony.
            - Nie mydl mi oczu. Widzę co się dzieje. Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć – zachęcał ją.
            - Czy ty mnie już nie kochasz? – spytała nieśmiało.
            - Co ty wygadujesz? Kocham cię do szaleństwa.
            - To czemu unikasz jakiegokolwiek kontaktu fizycznego? Czemu gdy tylko się do ciebie przytulę ty się odsuwasz?
            - Inguś… - jęknął. Nie wiedział jak ma jej wyjaśnić, że nie chce jej skrzywdzić, że boi się o to, że nie powstrzyma siebie, gdy zabrną zbyt daleko.
Nim będziemy sami, łukiem ciał rozgrzanych
Narysuję je, ich każdy mały cień [3]
            - Chcę tylko żebyś mnie przytulił. Nic więcej – wyszeptała.
            - Chodź tu do mnie – a ona przylgnęła do niego od razu.
Objął ją ramionami. To uczucie, kiedy znowu była blisko, gdy mógł czuć zapach jej odżywki do włosów, balsamu do ciała, delikatność skóry było cudowne. Tęsknił za nią. Pocałował ją w czoło. Nie podejrzewał nawet, że tak głęboko to w niej siedzi, że aż tak bardzo go potrzebowała. Miał raczej wrażenie, że jest zupełnie odwrotnie, że jego dotyk ją drażni. Pogłaskał ją po włosach i próbował uspokoić.
- Kocham cię. Jesteś najwspanialsza na świecie – wyszeptał do ucha Ingi.
- To o co chodziło?
- Boję się, że zrobię ci krzywdę.
- Przytuleniem?
- Inga, pragnę cię. Każdego dnia mocniej i mocniej. Nie chcę zrobić krzywdy ani tobie ani dziecku, gdy się zapomnimy. Rozumiesz?
- Czy ty myślisz, że kobietom w ciąży zanika popęd seksualny? - spojrzała na niego jak na debila.
Noc się kiedyś skończy, więc chodźmy zanim znajdą nas
To ostatni szept, nim będzie nasz ostatni raz
Potem możesz być, najbardziej niecierpliwa ja
Wezmę z twoich rąk, to wszystko co mi dasz [3]
- No eee, ja się nie znam na... tych sprawach - dukał powoli.
- Brak mi słów na ciebie - westchnęła.
- Nie byłem nigdy w ciąży, skąd mam wiedzieć - mruknął.
- Ale dlaczego nie powiedziałeś mi o co ci chodzi? Sądziłam, że przez to, że przytyłam, że moje ciało się zmienia ty już mnie nie chcesz nawet przytulić.
- Bo to głupie. Ty nosisz nasze dziecko i musisz znosić różne niedogodności, a ja ci się zacznę skarżyć na brak seksu?
- Andrzej, ale jakbyś mi powiedział to bym to zrozumiała. Przecież nie zmusiłbyś mnie do seksu jakbym nie chciała.
- Wiem, przepraszam. Nie ubliżaj sobie z tym wyglądem, bo mnie strasznie podniecasz - pogładził jej plecy. Mógł godzinami patrzeć na jej nagie ciało. A teraz gdy nosiła pod sercem jego dziecko była dla niego jeszcze bardziej wyjątkowa.
- Ja wiem, że czasem warknę na ciebie bez powodu i przepraszam za to, ale nie musisz się bać powiedzieć mi czegokolwiek - musnęła jego wargi.
- Daj spokój, nie jestem aż takim pantoflem - pogłębił pocałunek. Tęsknił za tym. Mimo upływu lat i czasu to on dalej ją kochał jak wariat. Nigdy nie przestał zawsze dla niego była najważniejszą osobą na świecie. - Uważaj, bo jeszcze zabronię ci się zmieniać po porodzie.
- Jesteś niemożliwy - zaśmiała się.
- Hips don't lie - zanucił, wiercąc się na łóżku.
- Nucenie zachowaj dla naszego dziecka - mrugnęła do niego.
- Tatuś ci zaśpiewa wszystkie kołysanki - położył dłoń na jej brzuchu i delikatnie zaczął go gładzić. Uśmiechnął się. Już nie mógł się doczekać kiedy poczuje pierwsze ruchy, kiedy dowiedzą się czy to chłopiec czy dziewczynka. Płeć nie była ważna, chciał tylko by było zdrowe. - Tylko się potem ze mnie nie śmiej.
- Dlaczego miałabym się śmiać?
- Mówiłem do dziecka - odparł.
- O przepraszam, że się spytałam - odgryzła mu się.
- Widzisz jaka mama niewychowana, podsłuchuje.
- Okropne rzeczy mi zarzucasz.
- No ale kocham ją taką, nic nie poradzę - spojrzał na nią rozbawiony. Uśmiechała się. W jej oczach było to światełko.
- Twoje szczęście - dźgnęła go w bok.
- Jaka zadziorna - przyciągnął ją do siebie.
- I kto to mówi, co? Sam nie jesteś lepszy.
- Tak? - uniósł brew do góry.
- Oczywiście, że tak. Zarzucasz mi, że podsłuchuję.
- Jakoś mi to wybaczysz - zaczął całować ją po szyi.
- No nie wiem, nie wiem - droczyła się z nim.
- Zastanów się nad tym - muskał jej skórę wargami, schodząc aż do ramienia.
- No ewentualnie mogę ci wybaczyć.
- Fantastycznie - wrócił do jej ust.
- Hmmm - zamruczała pod wpływem pocałunku.
Lecz choć nie mogła patrzeć, mogła słuchać, on zaś mówił jej, ile dla niego znaczyła, co z każdą chwilą czyniło jego uczucie coraz cenniejszym. [4]
Potrzebowała go, tej odrobiny czułości by czuć się w pełni akceptowaną. By nie zacząć zamartwiać się tym jak wygląda, by ten stan był najpiękniejszy na świecie. Jego zaangażowanie w ich życie dodawało jej wiary, że po porodzie nic się nie zmieni, że będzie najlepszym ojcem na świecie. Wiedziała, że kobiety w ciąży często mają problemy by przyzwyczaić się do tego jak zmienia się ich wygląd i to często jest przyczyną depresji po porodzie. Chciała tego uniknąć, chciała by on dalej reagował na nią tak jak wcześniej.
Jej bliskość sprawiała, że momentalnie zrobiło mu się gorąco. Każdy dotyk, pocałunek przynosił niebywałą przyjemność. Przez minione dni czuła się okropnie. Tęskniła za ich bliskością. Za zwykłym przytuleniem czy pocałunkiem. Dlatego teraz gdy był moment na bliskość i uczucie zamierzała z niego czerpać najwięcej jak się dało.
- Inga - jęknął, gdy poczuł jej palce pod swoją koszulką.
- Słucham?
- Nie wytrzymam tak długo.
- Gdybyś powiedział wcześniej o co chodzi, już dawno skorzystalibyśmy z przysługującego małżeństwom przywileju - stwierdziła i pozbawiła go koszulki.
- Ty tak serio? - patrzył na nią szeroko otwartymi oczami.
- O co ci chodzi? Sądziłam, że chcesz - mówiła zdezorientowana. Zupełnie straciła rozeznanie w tym co się dzieje. Jeszcze kilka minut temu mówił, że go podnieca, a teraz nagle zaczął się wycofywać.
- Nie chcę zrobić wam krzywdy - tłumaczył.
- Wiem i wiem też, że nie zrobisz krzywdy ani mnie ani dziecku - pogładziła go po policzku. - Seks, gdy kobieta jest w ciąży to coś normalnego.
- Postaram się - ułożył dłonie na jej biodrach.
- Jeśli jednak nie chcesz lub się obawiasz zbyt mocno to możemy po prostu poleżeć. Nic na siłę skarbie - trąciła swoim nosem jego nos.
- Chyba już za późno, żebym spokojnie zasnął - uśmiechnął się znacząco.
- Więc skupmy się na przyjemnościach - pocałowała go zachłannie.
Objął ją mocno, po czym zaczął błądzić dłońmi po jej ciele. Już nie musiał się powstrzymać. Miał ją całą dla siebie. Zaplotła dłonie na jego szyi i czerpała przyjemność z jego dotyku. Wiedziała, że była głupia, gdy myślała, że przestała mu się podobać tylko dlatego, że przytyła i zaczęła się zmieniać. Udowadniał jej właśnie wszystkie swoje uczucia. Kochał każdy skrawek jej ciała. Powoli zaczął rozbierać brunetkę i sycić swój wzrok. Nie sądziła, że tęskniła za ich bliskością tak mocno. Błądziła po jego ciele swoimi szczupłymi dłońmi. Składała subtelne pocałunki na ramionach. Jej ciałem zawładnęły hormony, które szalały w niej od początku ciąży. Była wrażliwa na każdy jego najdrobniejszy gest z jego strony. Prosiła by nie przestawał. Czuł coraz większe napięcie w okolicach podbrzusza. Już nic ich nie dzieliło. Tylko skóra przy skórze. Przyśpieszone oddechy i szybsze bicia serca. Z jej ust wydobywały się coraz głośniejsze jęki i westchnienia, które przeplatały się z jego imieniem. Zważał na każdy swój ruch. Był wobec ukochanej delikatny, czuły i chyba tym doprowadzał ich obojga do szaleństwa. Zniknęło z nich całe napięcie ostatnich tygodni.
Są ludzie są serca, jeden żar
Są myśli namiętne, w twoich ja...
Potem będę tak, tak bardzo niecierpliwy aż
Zetrzesz z moich ust, najmniejsze ślady dnia [3]
Spojrzała w jego oczy, a następnie pocałowała delikatnie.
- Dziękuję - szepnęła blisko jego warg.
- To ja dziękuję - pocałował ją.
- I widzisz nikomu nic się nie stało - uśmiechnęła się do niego.
- Musimy to powtórzyć.
- Zgadzam się z tym - pogładziła jego policzek. - Ja i nasze dziecko bardzo mocno cię kochamy, wiesz?
- Wiem - ucałował czubek jej głowy. - Ja was też kocham
- Jeszcze trochę i przestane być wiecznie śpiąca - ziewnęła. - Ale teraz idę spać. Dobranoc kochanie - musnęła jego policzek i przytuliła się mocno do Andrzeja.
- Dobranoc aniołki.
Patrzył na jej spokojną twarz i uśmiechnął się. Była taka piękna i cudowna. Przytulona do niego wydawała się, że zupełnie nie martwi się niczym, że jego ramiona zapewniają jej bezpieczeństwo, którego tak bardzo teraz potrzebowała. Nie mógł jej nie kochać. Dawała mu to czego potrzebował, spełniała każde jego marzenie. Pocałował ją w czubek głowy i pogładził po ramieniu. Czuł, że ma ogromne szczęście z powodu, że to właśnie jego wybrała w liceum. Nie wszystkie kobiety zareagowałby tak jak Inga tego wieczora. Była wściekła na własną mamę, która chciała ją rozdzielić z mężem. Na dodatek czuła się przez niego odrzucona, a mimo wszystko wykazała się zrozumieniem. Chociaż miała swoje wady jak zazdrość, zbyt wielki pedantyzm, zbyt dużą ironię w pewnych sprawach to jednak nie wyobrażał sobie bez niej życia i uświadamiał to sobie coraz częściej.
Jeśli jest coś pięknego, jeśli dwoje ludzi się kocha, jeśli są szczęśliwi, to się nie szuka niczego innego, żadnego substytutu. Kiedy byłam zakochana, miałam gdzieś facetów, inni mężczyźni zupełnie mnie nie obchodzili, nawet gdyby stanął przede mną książę na białym koniu, pewnie bym nie zauważyła. Liczył się on i tylko on. I to jest najważniejsze: być z kimś i nie szukać wrażeń na boku. Być z kimś tak na sto procent, całym sobą. [5]
_____________________
[1] Rihanna – „Close To You”
[2] Paulo Coelho
[3] Andrzej Piaseczny - “Niecierpliwi”
[4] Jane Austen

[5] Gabriela Graś
_____________________
Wiem, że nie było mnie sporo czasu, ale moje problemy nie chcą mnie zostawić, ale postaram się, żeby nie mieszały mi więcej w dodawaniu rozdziałów. Jestem tu znowu za tydzień.
Całusy 

2 komentarze:

  1. Och, ten nieporadny Andrzej. No tylko on mógł się martwić, że zgniecie żonę i dziecko xD Ja wiem, pakuje na siłce i jest wielkim kijem, ale gdzieżby można go posądzać o mordercze zamiary? To takie czułe, takie kochane. Jeszcze z tej swojej gapowatości, by się kryzysu dorobił w związku!
    Doszło do tego, że kobieta w ciąży musiała mu uzmysłowić, jak się sprawy mają. (Andrzeeejuuu). Tak, zauważyłam, że nie był nigdy w ciąży. Musiał mieć przy tym tekście przekomiczny wyraz twarzy. Wszystko skończyło się dobrze dla naszej sierotki i razem z Ingą upuścili sobie trochę emocji i ciśnienia.
    A mamusia, to niech sobie lepiej uważa, bo się przejadę do Warszawki!
    Czekam na bejbi! [i rozkosznego Andrzejka z bejbi na rękach <3]
    Ja ciebie też! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaha Andrzej! Taki duży, a taki niemądry hahaha! On na serio myślał, że będzie żył w celibacie tyle czasu - Jezu przecież musiał żyć w strasznym napięciu hahahaha. Oj Andrzejku naprawdę mnie zadziwiasz i rozczulasz! Ale cieszę się, że wszystko się wyjaśniło i że sielanka dalej trwa!

    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń