„Lecz choć nie mogła patrzeć, mogła
słuchać, on zaś mówił jej, ile dla niego znaczyła, co z każdą chwilą czyniło
jego uczucie coraz cenniejszym.” [4]
15
marzec 2016 r.
Inga, przetarła zaspane oczy i przeczesała
włosy. Leżała na łóżku w sypialni tyłem do drzwi, a przodem do okna. Przez
chwilę wsłuchiwała się w odgłosy w mieszkaniu, ale była to cisza niż
jakikolwiek hałas. Nie było odgłosów rodziców, którzy przekrzykiwali się na
temat dzieci i ich wychowania. Pamiętała, że odeszła od stołu zmęczona i
zrozpaczona zachowaniem własnej mamy, która na wieść, że zostanie babcią
wycedziła przez zaciśnięte zęby, że im gratuluje, a potem przez połowę kolacji
siedziała z gradową miną. Jednak nie to było najgorsze. Okropne było to, że jej
własna rodzicielka była gotowa ją spakować i zabrać o Warszawy mimo wyraźnych
protestów jej i Andrzeja. Inga rozumiała, że mama chce jej zapewnić jak
najlepszą opiekę, ale nie chciała rozstawać się z Andrzejem. Za dwa miesiące
miał stawić się w Spale i ona doskonale wiedziała, że zobaczą się może tylko
trzy razy, bo ona nie będzie mogła sama podróżować. Dlatego chciała teraz pobyć
z nim jak najwięcej, ale i to nie wychodziło najlepiej. Andrzej za każdym razem
gdy Inga przytulała się do niego gładził ją po ramieniu i odsuwał się od niej.
Nie wiedziała dlaczego. Słyszała tylko stukanie palców o klawiaturę, a to
znaczyło, że środkowy coś robi przy swoim laptopie. Nie wstawała. Nie chciała.
Zerknęła lekko na tarczę zegara, który wisiał na ścianie. Osiemnasta. Spała
około trzech godzin. W połowie całej uroczystości przeprosiła i po prostu
schowała się w sypialni. Jednak nie pamiętała by okrywała się kocem, więc ktoś
to musiał zrobić za nią. Westchnęła cicho, ale na tyle głośno by usłyszał ją
Wrona.
-
Wizytacje już pojechały – powiedział do niej i przejechał palcami po jej
plecach, ale nie przytulił jej. Zachciało się jej płakać, więc postanowiła
udawać, że śpi. – Przetarłaś oczy, więc wiem, że nie śpisz.
-
Zaraz posprzątam ze stołu – wymamrotała pod nosem.
-
Nie musisz. Sam to zrobiłem.
-
Dzięki.
Bez
dalszych rozmów wstała powoli i zabrała swoje rzeczy, które niezbędne były jej
w łazience. Dopiero tam dała ujście łzom. Nie wiedziała o co mu chodzi.
Dopiero, gdy powiedzieli o dziecku jego znajomym on stał się dziwny. Nie
rozumiała tego. Owszem ciąża zaczynała być widoczna, zwłaszcza gdy przestała
ubierać luźniejsze ubrania, których i tak wiele nie miała. Wczoraj musiała udać
się na lekkie zakupy by móc w ogóle gdziekolwiek wyjść. Do sypialni wróciła z lekko zaczerwienionymi
oczami, ale nie patrzyła nawet na męża. Położyła się tak jak się obudziła. Z
etażerki wyjęła słuchawki i podłączyła je do telefonu. Chciała zasnąć i obudzić
się jak już Andrzej sam będzie pogrążony we śnie co pozwoli jej dać upust
emocjom.
-
Kochanie, co jest? – Wrona pogładził ją po ramieniu i delikatnie pomasował je
nim dziewczyna włożyła do ucha słuchawkę.
Nic
poza łzą, to wszystko na śniadanie
Obserwując
Ciebie, udającego, że Cię to nie rusza
Targasz
naszymi więziami, oczekujesz, że dam Ci odejść
Ale
nie dam [1]
-
Nic. Trochę mnie głowa boli – skłamała i odcięła się od wszystkiego, a
przynajmniej tak sądziła. On jednak nie odpuszczał. Przysunął się do niej i
oparł brodę na jej ramieniu.
-
Chodzi o twoją mamą? – spytał, gdy wyjął słuchawkę z jej ucha.
-
O moją mamę? O nic mi nie chodzi. Przecież powiedziałam ci, że boli mnie głowa.
-
Inga… Wiem, że twoja mama nie jest zachwycona perspektywą zostania babcią, ale
przywyknie do tej myśli i zacznie się cieszyć. Zobaczysz – delikatnie ścisnął
jej ramię.
Nie
zareagowała na jego słowa tylko wpatrywała się w punkt przed sobą. Jemu samemu było ciężko. Nagle coś się w nim
zablokowało. Nie umiał jej objąć, bał się, że coś zrobi jej czy dziecku. Unikał
ich kontaktu w jakikolwiek sposób by nie czuć pożądania. Od momentu gdy
oficjalnie podzielili się wesołą nowiną coś go blokowało, jakaś podświadomość,
która cały czas powtarzała mu, że jest od niej zdecydowanie silniejszy, że
jedno zapomnienie i może zrobić jej krzywdę. Nie czuł się z tym dobrze, bo
tęsknił za nią, jej bliskością, zapachem skóry czy dotykiem ust na swoim
policzku. Nie umiał jednak się przemóc. I na dodatek miał wrażenie, że jej tego
nie brakuje, że jest szczęśliwa z tego powodu, że ich jakiekolwiek zbliżenia ograniczyły
się do zera, że liczy się dla niej tylko dziecko i nic więcej. Nie chciał też
na nią naciskać, nie chciał by poczuła się źle pod jakimkolwiek względem.
Potrafiła w jednej chwili się śmiać by za chwilę się na niego wściekać o krzywo
postawiony sok na blacie w kuchni. Doceniał, że ze sobą walczyła wtedy, ale
czasami był przerażony jej zachowaniem. Próbował to wszystko zrozumieć i
ułatwić jej najbardziej jak mógł.
Widząc,
że nic nie wskóra i ona nie chce z nim rozmawiać zostawił ją w spokoju. Wziął krótki
prysznic i po kilku godzinach czytania w końcu zasnął. Dopiero wtedy Inga dała
ujście emocjom i rozpłakała się na dobre.
Kobieta
po prostu widzi rzeczy, których mężczyźni nie są w stanie zauważyć [2]
Andrzeja
obudziło skrzypienie łóżka, gdy żona kładła się spać. Westchnął. Już nie mógł
się doczekać kiedy ciąża przejdzie do etapu, gdy Inga nie będzie musiała
korzystać z toalety co chwila. Usłyszał również ciche łkanie. Podniósł się do
pozycji siedzącej i spojrzał w lewo. Ciałem ukochanej wstrząsał lekki szloch.
Nie,
nie potrzebujesz mojej ochrony
Ale
jestem zakochana, nie wiń mnie za sprawdzanie
Patrzę
w twój kierunek, mając nadzieje, że wiadomość dotrze [1]
-
Skarbie, co się dzieje? Czemu płaczesz? – przysunął się do niej.
-
Nic się nie stało – odpowiedziała i otarła łzy.
-
Coś cię boli? Wezwać karetkę? – spytał przerażony.
-
Nie. Kładź się spać. Wszystko w porządku – wyszeptała.
-
Odwróć się w moją stronę. – Pokręciła przecząco głową. – Inga, jak mam ci pomóc
skoro nie chcesz ze mną nawet o tym porozmawiać? Kochanie, martwię się o
ciebie. – Odpuściła i w końcu zobaczył jej zapłakaną twarz. – Dowiem się czemu
moje ukochane, zielone oczy płaczą? – spytał i otarł jej policzki.
To
na naszej drodze, rozstąpi się morze
Będę
wierzyć że, pokonam ból pokonam lęk
[3]
-
Nic. To tylko hormony.
-
Nie mydl mi oczu. Widzę co się dzieje. Przecież wiesz, że możesz mi wszystko
powiedzieć – zachęcał ją.
-
Czy ty mnie już nie kochasz? – spytała nieśmiało.
-
Co ty wygadujesz? Kocham cię do szaleństwa.
-
To czemu unikasz jakiegokolwiek kontaktu fizycznego? Czemu gdy tylko się do
ciebie przytulę ty się odsuwasz?
-
Inguś… - jęknął. Nie wiedział jak ma jej wyjaśnić, że nie chce jej skrzywdzić,
że boi się o to, że nie powstrzyma siebie, gdy zabrną zbyt daleko.
Nim
będziemy sami, łukiem ciał rozgrzanych
Narysuję
je, ich każdy mały cień [3]
-
Chcę tylko żebyś mnie przytulił. Nic więcej – wyszeptała.
-
Chodź tu do mnie – a ona przylgnęła do niego od razu.
Objął ją ramionami. To
uczucie, kiedy znowu była blisko, gdy mógł czuć zapach jej odżywki do włosów,
balsamu do ciała, delikatność skóry było cudowne. Tęsknił za nią. Pocałował ją
w czoło. Nie podejrzewał nawet, że tak głęboko to w niej siedzi, że aż tak bardzo
go potrzebowała. Miał raczej wrażenie, że jest zupełnie odwrotnie, że jego
dotyk ją drażni. Pogłaskał ją po włosach i próbował uspokoić.
- Kocham cię. Jesteś
najwspanialsza na świecie – wyszeptał do ucha Ingi.
- To o co chodziło?
- Boję się, że zrobię ci
krzywdę.
- Przytuleniem?
- Inga, pragnę cię. Każdego
dnia mocniej i mocniej. Nie chcę zrobić krzywdy ani tobie ani dziecku, gdy się
zapomnimy. Rozumiesz?
- Czy ty myślisz, że kobietom
w ciąży zanika popęd seksualny? - spojrzała na niego jak na debila.
Noc
się kiedyś skończy, więc chodźmy zanim znajdą nas
To
ostatni szept, nim będzie nasz ostatni raz
Potem
możesz być, najbardziej niecierpliwa ja
Wezmę
z twoich rąk, to wszystko co mi dasz
[3]
- No eee, ja się nie znam
na... tych sprawach - dukał powoli.
- Brak mi słów na ciebie -
westchnęła.
- Nie byłem nigdy w ciąży,
skąd mam wiedzieć - mruknął.
- Ale dlaczego nie
powiedziałeś mi o co ci chodzi? Sądziłam, że przez to, że przytyłam, że moje
ciało się zmienia ty już mnie nie chcesz nawet przytulić.
- Bo to głupie. Ty nosisz
nasze dziecko i musisz znosić różne niedogodności, a ja ci się zacznę skarżyć
na brak seksu?
- Andrzej, ale jakbyś mi
powiedział to bym to zrozumiała. Przecież nie zmusiłbyś mnie do seksu jakbym
nie chciała.
- Wiem, przepraszam. Nie
ubliżaj sobie z tym wyglądem, bo mnie strasznie podniecasz - pogładził jej
plecy. Mógł godzinami patrzeć na jej nagie ciało. A teraz gdy nosiła pod sercem
jego dziecko była dla niego jeszcze bardziej wyjątkowa.
- Ja wiem, że czasem warknę
na ciebie bez powodu i przepraszam za to, ale nie musisz się bać powiedzieć mi
czegokolwiek - musnęła jego wargi.
- Daj spokój, nie jestem aż
takim pantoflem - pogłębił pocałunek. Tęsknił za tym. Mimo upływu lat i czasu
to on dalej ją kochał jak wariat. Nigdy nie przestał zawsze dla niego była
najważniejszą osobą na świecie. - Uważaj, bo jeszcze zabronię ci się zmieniać
po porodzie.
- Jesteś niemożliwy -
zaśmiała się.
- Hips don't lie - zanucił,
wiercąc się na łóżku.
- Nucenie zachowaj dla
naszego dziecka - mrugnęła do niego.
- Tatuś ci zaśpiewa wszystkie
kołysanki - położył dłoń na jej brzuchu i delikatnie zaczął go gładzić.
Uśmiechnął się. Już nie mógł się doczekać kiedy poczuje pierwsze ruchy, kiedy
dowiedzą się czy to chłopiec czy dziewczynka. Płeć nie była ważna, chciał tylko
by było zdrowe. - Tylko się potem ze mnie nie śmiej.
- Dlaczego miałabym się
śmiać?
- Mówiłem do dziecka -
odparł.
- O przepraszam, że się
spytałam - odgryzła mu się.
- Widzisz jaka mama
niewychowana, podsłuchuje.
- Okropne rzeczy mi
zarzucasz.
- No ale kocham ją taką, nic
nie poradzę - spojrzał na nią rozbawiony. Uśmiechała się. W jej oczach było to
światełko.
- Twoje szczęście - dźgnęła
go w bok.
- Jaka zadziorna -
przyciągnął ją do siebie.
- I kto to mówi, co? Sam nie
jesteś lepszy.
- Tak? - uniósł brew do góry.
- Oczywiście, że tak.
Zarzucasz mi, że podsłuchuję.
- Jakoś mi to wybaczysz -
zaczął całować ją po szyi.
- No nie wiem, nie wiem -
droczyła się z nim.
- Zastanów się nad tym -
muskał jej skórę wargami, schodząc aż do ramienia.
- No ewentualnie mogę ci
wybaczyć.
- Fantastycznie - wrócił do
jej ust.
- Hmmm - zamruczała pod wpływem
pocałunku.
Lecz
choć nie mogła patrzeć, mogła słuchać, on zaś mówił jej, ile dla niego
znaczyła, co z każdą chwilą czyniło jego uczucie coraz cenniejszym. [4]
Potrzebowała go, tej odrobiny
czułości by czuć się w pełni akceptowaną. By nie zacząć zamartwiać się tym jak
wygląda, by ten stan był najpiękniejszy na świecie. Jego zaangażowanie w ich
życie dodawało jej wiary, że po porodzie nic się nie zmieni, że będzie
najlepszym ojcem na świecie. Wiedziała, że kobiety w ciąży często mają problemy
by przyzwyczaić się do tego jak zmienia się ich wygląd i to często jest
przyczyną depresji po porodzie. Chciała tego uniknąć, chciała by on dalej
reagował na nią tak jak wcześniej.
Jej bliskość sprawiała, że
momentalnie zrobiło mu się gorąco. Każdy dotyk, pocałunek przynosił niebywałą
przyjemność. Przez minione dni czuła się okropnie. Tęskniła za ich bliskością.
Za zwykłym przytuleniem czy pocałunkiem. Dlatego teraz gdy był moment na
bliskość i uczucie zamierzała z niego czerpać najwięcej jak się dało.
- Inga - jęknął, gdy poczuł
jej palce pod swoją koszulką.
- Słucham?
- Nie wytrzymam tak długo.
- Gdybyś powiedział wcześniej
o co chodzi, już dawno skorzystalibyśmy z przysługującego małżeństwom
przywileju - stwierdziła i pozbawiła go koszulki.
- Ty tak serio? - patrzył na
nią szeroko otwartymi oczami.
- O co ci chodzi? Sądziłam,
że chcesz - mówiła zdezorientowana. Zupełnie straciła rozeznanie w tym co się
dzieje. Jeszcze kilka minut temu mówił, że go podnieca, a teraz nagle zaczął
się wycofywać.
- Nie chcę zrobić wam krzywdy
- tłumaczył.
- Wiem i wiem też, że nie
zrobisz krzywdy ani mnie ani dziecku - pogładziła go po policzku. - Seks, gdy
kobieta jest w ciąży to coś normalnego.
- Postaram się - ułożył
dłonie na jej biodrach.
- Jeśli jednak nie chcesz lub
się obawiasz zbyt mocno to możemy po prostu poleżeć. Nic na siłę skarbie -
trąciła swoim nosem jego nos.
- Chyba już za późno, żebym
spokojnie zasnął - uśmiechnął się znacząco.
- Więc skupmy się na
przyjemnościach - pocałowała go zachłannie.
Objął ją mocno, po czym
zaczął błądzić dłońmi po jej ciele. Już nie musiał się powstrzymać. Miał ją
całą dla siebie. Zaplotła dłonie na jego szyi i czerpała przyjemność z jego
dotyku. Wiedziała, że była głupia, gdy myślała, że przestała mu się podobać tylko
dlatego, że przytyła i zaczęła się zmieniać. Udowadniał jej właśnie wszystkie
swoje uczucia. Kochał każdy skrawek jej ciała. Powoli zaczął rozbierać brunetkę
i sycić swój wzrok. Nie sądziła, że tęskniła za ich bliskością tak mocno.
Błądziła po jego ciele swoimi szczupłymi dłońmi. Składała subtelne pocałunki na
ramionach. Jej ciałem zawładnęły hormony, które szalały w niej od początku
ciąży. Była wrażliwa na każdy jego najdrobniejszy gest z jego strony. Prosiła
by nie przestawał. Czuł coraz większe napięcie w okolicach podbrzusza. Już nic
ich nie dzieliło. Tylko skóra przy skórze. Przyśpieszone oddechy i szybsze
bicia serca. Z jej ust wydobywały się coraz głośniejsze jęki i westchnienia,
które przeplatały się z jego imieniem. Zważał na każdy swój ruch. Był wobec
ukochanej delikatny, czuły i chyba tym doprowadzał ich obojga do szaleństwa.
Zniknęło z nich całe napięcie ostatnich tygodni.
Są
ludzie są serca, jeden żar
Są
myśli namiętne, w twoich ja...
Potem
będę tak, tak bardzo niecierpliwy aż
Zetrzesz
z moich ust, najmniejsze ślady dnia [3]
Spojrzała w jego oczy, a
następnie pocałowała delikatnie.
- Dziękuję - szepnęła blisko
jego warg.
- To ja dziękuję - pocałował
ją.
- I widzisz nikomu nic się
nie stało - uśmiechnęła się do niego.
- Musimy to powtórzyć.
- Zgadzam się z tym -
pogładziła jego policzek. - Ja i nasze dziecko bardzo mocno cię kochamy, wiesz?
- Wiem - ucałował czubek jej
głowy. - Ja was też kocham
- Jeszcze trochę i przestane
być wiecznie śpiąca - ziewnęła. - Ale teraz idę spać. Dobranoc kochanie -
musnęła jego policzek i przytuliła się mocno do Andrzeja.
- Dobranoc aniołki.
Patrzył na jej spokojną twarz
i uśmiechnął się. Była taka piękna i cudowna. Przytulona do niego wydawała się,
że zupełnie nie martwi się niczym, że jego ramiona zapewniają jej
bezpieczeństwo, którego tak bardzo teraz potrzebowała. Nie mógł jej nie kochać.
Dawała mu to czego potrzebował, spełniała każde jego marzenie. Pocałował ją w
czubek głowy i pogładził po ramieniu. Czuł, że ma ogromne szczęście z powodu,
że to właśnie jego wybrała w liceum. Nie wszystkie kobiety zareagowałby tak jak
Inga tego wieczora. Była wściekła na własną mamę, która chciała ją rozdzielić z
mężem. Na dodatek czuła się przez niego odrzucona, a mimo wszystko wykazała się
zrozumieniem. Chociaż miała swoje wady jak zazdrość, zbyt wielki pedantyzm,
zbyt dużą ironię w pewnych sprawach to jednak nie wyobrażał sobie bez niej
życia i uświadamiał to sobie coraz częściej.
Jeśli
jest coś pięknego, jeśli dwoje ludzi się kocha, jeśli są szczęśliwi, to się nie
szuka niczego innego, żadnego substytutu. Kiedy byłam zakochana, miałam gdzieś
facetów, inni mężczyźni zupełnie mnie nie obchodzili, nawet gdyby stanął przede
mną książę na białym koniu, pewnie bym nie zauważyła. Liczył się on i tylko on.
I to jest najważniejsze: być z kimś i nie szukać wrażeń na boku. Być z kimś tak
na sto procent, całym sobą.
[5]
_____________________
[1] Rihanna – „Close To You”
[2] Paulo Coelho
[3] Andrzej Piaseczny - “Niecierpliwi”
[4] Jane Austen
[5]
Gabriela Graś
_____________________
Wiem, że nie było mnie sporo czasu, ale moje problemy nie chcą mnie zostawić, ale postaram się, żeby nie mieszały mi więcej w dodawaniu rozdziałów. Jestem tu znowu za tydzień.
Całusy
Całusy
Och, ten nieporadny Andrzej. No tylko on mógł się martwić, że zgniecie żonę i dziecko xD Ja wiem, pakuje na siłce i jest wielkim kijem, ale gdzieżby można go posądzać o mordercze zamiary? To takie czułe, takie kochane. Jeszcze z tej swojej gapowatości, by się kryzysu dorobił w związku!
OdpowiedzUsuńDoszło do tego, że kobieta w ciąży musiała mu uzmysłowić, jak się sprawy mają. (Andrzeeejuuu). Tak, zauważyłam, że nie był nigdy w ciąży. Musiał mieć przy tym tekście przekomiczny wyraz twarzy. Wszystko skończyło się dobrze dla naszej sierotki i razem z Ingą upuścili sobie trochę emocji i ciśnienia.
A mamusia, to niech sobie lepiej uważa, bo się przejadę do Warszawki!
Czekam na bejbi! [i rozkosznego Andrzejka z bejbi na rękach <3]
Ja ciebie też! :*
Hahahahaha Andrzej! Taki duży, a taki niemądry hahaha! On na serio myślał, że będzie żył w celibacie tyle czasu - Jezu przecież musiał żyć w strasznym napięciu hahahaha. Oj Andrzejku naprawdę mnie zadziwiasz i rozczulasz! Ale cieszę się, że wszystko się wyjaśniło i że sielanka dalej trwa!
OdpowiedzUsuńBuźka :*